Kontrowersje wokół spotu promującego Kraków z Bachledą-Curuś
None
Alicja Bachleda-Curuś
Choć aktorka na co dzień mieszka w USA, to władze Krakowa uznały, że będzie świetną ambasadorką miasta. Nie to jednak wzbudza największe kontrowersje. Spot z Alicją Bachledą-Curuś, realizowany na początku roku, można już oglądać w telewizji. Krytycy narzekają, że pokazano w nim za mało miasta i wydano na niego zdecydowanie za dużo pieniędzy.
Alicja Bachleda-Curuś
Bachleda-Curuś wciela się w reklamie w rolę Kopciuszka. Płynie łodzią po Dunajcu, tańczy z księciem i gubi pantofelek w Teatrze Słowackiego, pojawia się na zamku w Pieskowej Skale, a na końcu wysiada z dorożki na Rynku Głównym, gdzie wymarzony mężczyzna zakłada jej zgubę na stopę. Alicja gra w pięknej, niebieskiej sukni balowej. W "księcia" wciela się Rafał Wojtysiak. Hasło przyświecające kampanii to:_ Kraków. Przyjedź i znajdź swoją historię._
Alicja Bachleda-Curuś
To mogłaby być reklama każdego miasta, zarówno Krakowa, jak i Wiednia czy Budapesztu. Kraków nie ma nic wspólnego z Kopciuszkiem. Są takie postaci, jak np. Pan Twardowski czy Lajkonik, które mogą - powiedział "Gazecie Krakowskiej" krakauerolog, Mieczysław Czuma.
Alicja Bachleda-Curuś
Wyprodukowanie spotu kosztowało pół miliona złotych, z czego miasto wyłożyło 180 tysięcy, resztę dofinansowało Ministerstwo Sportu. Film miał bowiem pomóc w zdobyciu zgody na organizację zimowych igrzysk olimpijskich w Krakowie. To jednak nie koniec. Emisja w polskich mediach to koszt 250 tysięcy złotych, a za granicą - 1,2 miliona. "Gazeta Krakowska" podaje, że sama Bachleda-Curuś zarobi na tym ponad 60 tysięcy złotych.
Dla porównania, kilka lat temu Anna Przybylska nie wzięła pieniędzy za promowanie rodzinnej Gdyni.
Alicja Bachleda-Curuś
Oprócz kontrowersji są też pozytywy. Sukienka aktorki, w której kręciła spot, została wystawiona na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Zobaczcie spot i oceńcie, czy kontrowersje są uzasadnione.