Krupa wrzuciła zdjęcie bez makijażu. Fani jej nie rozpoznali
Na początku listopada Joanna Krupa została mamą. Od tego momentu ruszyła lawina zdjęć jej oraz córeczki w sieciach społecznościowych. Jednak ostatnie zdjęcie jest inne niż wszystkie - Krupa pokazała się na nim bez makijażu. Wielu fanów jej nie rozpoznało.
Joanna Krupa nie posiadała się z radości wobec faktu, że jej rodzina się powiększy. Skrupulatnie dokumentowała przygotowania do porodu, mówiła o ciąży, a gdy malutka pojawiła się na świecie, w przypływie euforii podzieliła się z fanami serią zdjęć pociechy.
Obecnie cieszy się rodzinnym życiem i skupia na opiece nad córeczką, ale stopniowo przygotowuje się, by wrócić w "stare tryby". Mimo tego częstotliwość, z jaką uaktualnia swojego Instagrama nie zmniejszyła się. A ostatnim zdjęciem tylko potwierdziła, że nie boi się wrzucać naprawdę wszystkiego.
Krupa zdecydowała się pokazać z córeczką w całkowicie naturalnej odsłonie, bez grama makijażu. Modelka skwitowała fotografię bardzo lakonicznym opisem w języku angielskim, który można zrozumieć, że tak dla niej wygląda teraz normalność.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Fani zachwycili się najnowszym zdjęciem Krupy, chwaląc decyzję o nie zaprzątaniu sobie czasu makijażem i poświęcając go własnej córeczce. Niemniej niektórzy przyznali, że mogliby mieć problemy z identyfikacją osobowości medialnej, gdyby to zdjęcie nie pojawiło się bezpośrednio na jej profilu.
- Nie jest lekko. Jest większy stres, bo jest jeszcze mała. Jest dużo zmian w naszym życiu - przyznała Krupa w niedawnym wywiadzie w "Dzień Dobry TVN". - Ale widzę, jak on się przy niej zachowuje, to jest przepiękne i to kocham. I myślę, że on (jej mąż - przy. red.) też powie ci, jak strasznie jestem zaangażowana. Myślę, że on uwielbia to, jak szybko sobie poradziłam jako matka, że jest dumny z tego powodu. Ale nie będę kłamać, jest stresująco – dodała.
Modelka zdecydowała się także wyjawić, że w trakcie samego porodu towarzyszył jej nie tylko mąż, ale mama i siostra. Ukochany, jak twierdzi, był nieocenionym wsparciem i do ostatniej chwili trzymał ją za rękę. - Pierwsze 35 minut miałam znieczulenie, ale widocznie lekarz zdecydował, że za wolno to wszystko idzie i zdecydował, żeby zmniejszyć to znieczulenie i wtedy największy ból na świecie, ale jak ona już była na moich piersiach, to ja byłam w niebie. To był najpiękniejszy moment mojego życia - dodała z dumą.