Krupińska nie puszcza Karpiela-Bułecki na wywiadówki do dzieci. Zdradziła, dlaczego
Paulina Krupińska jest mamą, dla której jej dzieci są całym światem, dlatego mocno przygląda się ich szkolnemu życiu. W nowym wywiadzie zdradziła, że niekoniecznie lubi, gdy na wywiadówki do Tosi i Jędrka chodzi jej mąż Sebastian Karpiel-Bułecka. Prowadząca "Dzień dobry TVN" wytłumaczyła dlaczego.
Paulina Krupińska już lada moment znowu będzie musiała posłać dzieci do szkoły. Jej córeczka Tosia ma siedem lat, a synek Jędrek pięć. W nowym wywiadzie gwiazda "Dzień dobry TVN" zdradziła, że gdy przychodzi do zebrań rodziców w szkole, to ona woli uczęszczać na te spotkania.
- Pierwszy dzień szkoły jest na szczęście online, więc możemy być we dwójkę, ale to zawsze ja jestem tą osobą, która chodzi na wywiadówki - powiedziała serwisowi Cozatydzien.tvn.pl Krupińska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Krupińska o "DDTVN": "Ten program daje mi możliwość wiecznej nauki"
Modelka wytłumaczyła, dlaczego Sebastian Karpiel-Bułecka nie jest dobrym wyborem, by uczestniczyć w wywiadówkach dzieci.
- Mój mąż był przez okres przedszkolny Tosi raz na wywiadówce, ja wszystkie inne razy. On nie ma w ogóle do tego głowy. Pytam się "Sebastian, co było na wywiadówce?", a on "Nie wiem, jakieś głupoty gadali, były same kobiety, ja w ogóle nie wiem, o co im chodzi. Paula, zadzwoń do mamy Zosi i zapytaj". Tak właśnie wygląda chodzenie Sebastiana na wywiadówki - dodała Krupińska.
- Ja więc wolę, aby on w ogóle na nie nie chodził, bo i tak później nic nie pamięta, nie powtarza mi, nic nie przekazuje i ja tak naprawdę nie wiem, co tam było. Dowiaduję się dopiero z maila, który jest podsumowaniem takiego zebrania. Lepiej, abym ja chodziła na wywiadówki - podsumowała prowadząca "Dzień dobry TVN".
Trwa ładowanie wpisu: instagram