[GALERIA]
Od dłuższego czasu mówiło się o tym, że Krzysztof Krawczyk powoli przechodzi na muzyczną emeryturę. Ostatnio po raz kolejny odwołał koncerty. Chęci są, ale zdrowie coraz częściej odmawia mu posłuszeństwa.
Trudy życia artysty
Pomimo częstych infekcji górnych dróg oddechowych, wciąż może pochwalić się mocnym głosem. Niestety, ciało coraz częściej odmawia mu posłuszeństwa. Na koncerty podróżuje specjalnie przystosowanym busem. Na scenę wychodzi o lasce. Śpiewa, siedząc na wysokim krześle. Dla fanów taki obrazek jest niezwykle przygnębiający. Krzysztof Krawczyk jest cieniem dawnego siebie. Na szczęście może liczyć na wsparcie żony.
Nieocenione wsparcie
Ewa dba o Krzysztofa. Znajomi mówią o niej "anioł stróż", który czuwa nad mężem. To ona przypomina mu o wizytach lekarskich, kontroluje domowe finanse i jest jego menadżerką. Kiedy zobaczyła, że piosenkarz czuje się coraz gorzej, ograniczyła jego występy. Dziś Krawczyk koncertuje głównie w domach kultury oraz na zamkniętych imprezach. Najważniejszy jest dla niego komfort. W dodatku ciąży też na nim presja.
Więzień popularności
Muzycy, kierowca, technicy i cały sztab ludzi. Piosenkarz ma pod sobą ponad 20 osób, którym musi regularnie płacić. Do tego dochodzi pomoc finansowa m.in. byłej żonie, Grażynie Adamus. Choć artysta przez lata dorobił się majątku, nie może sobie na razie pozwolić na emeryturę. Miejmy nadzieję, że uda się mu zażegnać problemy zdrowotne i zobaczymy go jeszcze nie raz na scenie.