Wyrok sądu jest dla niego spełnieniem marzeń
Krzysztof Rutkowski ma spore powody do radości. Wreszcie zakończyła się batalia sądowa z byłą kochanką, Joanną Zych. Kobieta przez dwa lata walczyła o wysokie alimenty dla ich wspólnego dziecka. Domagała się również, by siedmioletni Aleksander nosił nazwisko ojca. Choć sąd przychylił się do wniosku byłej partnerki "detektywa", pozbawił go przy okazji praw rodzicielskich.
Dlaczego mimo to gwiazdor polskiej detektywistyki jest zadowolony z wyroku?
Szczęśliwy finał
- To już koniec tej sprawy. Mam sądownie odebrane prawa rodzicielskie. Nie zamierzam wnosić o ustalenie kontaktów. Przez kilka lat wychowywał go inny mężczyzna. Mały mówił do niego "tato". Niech więc tak zostanie. Za to na pewno będę wywiązywać się z obowiązku alimentacyjnego - powiedział "Twojemu Imperium" Rutkowski.
Przez ostatnie lata Krzysztof Rutkowski zaprzeczał, że Olek jest jego synem. Jednak ostatnimi czasy nie był już tego taki pewien. "Detektyw" podobno poddał się również badaniom DNA. Joanna jednak od początku miała pewność, kto jest ojcem jej dziecka. Kobieta na łamach "Super Expressu" opowiadała nawet ze szczegółami, kiedy doszło do poczęcia Aleksandra.
"Genów Krzysztofa nie da się wyciąć"
Kobiecie wciąż jest przykro, że Rutkowski nie chce mieć żadnego kontaktu z ich dzieckiem.
- Ważne jest dla mnie, aby Aleks miał kontakt z biologicznym ojcem. On bardzo go potrzebuje. Tym bardziej że są tacy podobni. Mają tę samą grupę krwi. Tańczą tak samo. Podczas przesłuchania w komisariacie, policjanci mówili o Aleksie "mały Rutkowski". Robili sobie nawet z nim zdjęcia. Genów Krzysztofa nie da się wyciąć - żaliła się Joanna w rozmowie z gazetą.
Żyje mrzonkami
Choć Rutkowski wielokrotnie mówił, że Joanna szantażowała go, ujawnieniem sprawy nieślubnego dziecka, kobieta broni się, że media bazowały tylko na plotkach. Była kochanka "detektywa" podkreśla, że nie chce już wracać do sprawy, ponieważ najważniejsze jest dobro dziecka. Dodatkowo wciąż się łudzi, że uda się jej w przyszłości ponownie zbudować dobre relacje z Rutkowskim.
Wieczne niezadowolenie
Kobieta narzeka również na zbyt niskie alimenty. Choć cieszy się, że Rutkowski płaci jej na czas, ubolewa, że zasądzona kwota jest zbyt niska.
- Co miesiąc przelewa mi dwa tysiące, ale chciałabym więcej, bo mieszkam z synami w 12-metrowym pokoju - dodała kobieta na koniec.
Jak myślicie, czy wyrok sądu zamknął sprawę raz na zawsze?