Książę Karol uważany jest za nieczułego. Ale ma swoją ulubioną siostrzenicę!
Książę Karol ma wizerunek chłodnego brytyjskiego gentelmana. Ale prawda jest inna! Potrafi okazywać uczucia, co udowodnił podczas wyścigów konnych w Ascot.
Wiadomo, że rodzina królewska jest bardzo "niedotykalska". Protokół wręcz zabrania dotykania królowej. Członkowanie monarchii podczas oficjalnych uroczystości witają się z władczynią delikatnym dygnięciem, z innymi osobami uściskiem dłoni, z bliższymi sobie ludźmi pocałunkiem w policzki. Bardzo rzadko możemy zauważyć spontaniczne i emocjonalne gesty właściwe np. dla bezpośrednich Amerykanów.
Nie inaczej jest z księciem Karolem. Niedługo po tragicznej śmierci księżnej Diany zaczął się formować wizerunek Karola jako nieczułego złoczyńcy. Ludzie kochający księżną obwiniali go za jej samotność i nieszczęście. Wskazywali na brak emocji i tzw. "zimny chów", który stosował wobec swoich synów. Na jego obronę można powiedzieć, że sam był właśnie tak wychowany przez królową. Zmiany w brytyjskiej monarchii jednak zachodzą i dzisiaj William i Kate wychowują swoje dzieci niemal jak "normalna" rodzina, nie szczędząc im czułości.
Podczas ostatnich wyścigów konnych w położonym 10 km od Windsoru Ascot. Tam jak zwykle spotkała się cała śmietanka towarzyska. Fotoreporterzy od razu uwiecznili serdeczne powitanie księcia Karola i jego siostrzenicy Zary Tindall. Jak podaje Daily Mail, z całego rodzeństwa Karol jest najbliżej z księżniczką Anną, więc jej córka Zara jest dla niego bardzo bliską rodziną. Córka Anny jest niewiele starsza od Williama i Harry'ego, nic dziwnego, że ich rodziny spędzają razem czas. Zara ma dwójkę małych dzieci, które bawią się z dziećmi Kate.
Czy Karol pozwala sobie na takie gesty wobec swoich synowych? Zdecydowanie nie. Jednak pokazuje, że jest dobrym teściem w zupełnie inny sposób, choćby bez wahania godząc się na poprowadzenie Meghan do ołtarza w dniu jej ślubu z Harrym. To był niezwykle wzruszający moment udowadniający duże oddanie Karola wobec swoich synów.