"Kuchenne rewolucje". W show nie brakowało dramatów i afer
GALERIA
"Kuchenne rewolucje" to jeden z najpopularniejszych programów rozrywkowych w Polsce. Po emisji niektórych odcinków wybuchały medialne skandale. Przez wiele lat emisji show nie brakowało dramatów i skandali. Przypominamy największe afery związane z "Kuchennymi rewolucjami".
Zobaczcie!
Justyna Wysk
Jednym z najbardziej pamiętnych odcinków "Kuchennych rewolucji" jest ten, kiedy Magda Gessler została zaproszona do Katowic. Justyna, młoda dziewczyna, która zajęła się gastronomią, poprosiła gwiazdę o pomoc w ratowaniu upadającej restauracji. Właścicielka od początku była negatywnie nastawiona do Gessler. W odcinku nie brakowało kłótni i wyzwisk. Gessler powiedziała wtedy: "Szkoda, nie wszystkim da się pomóc, jestem potwornie zażenowana, zawstydzona zachowaniem właścicielki. To koniec!"
Justyna potem ujawniła kulisy przeprowadzanej rewolucji wypisując na Facebooku Gesser: "Pani Magdo, dlaczego powycinaliście momenty, w których brudne niby gary porównuje Pani do mojego odbytu, czy pochwy…? Albo ten, w którym Pani stwierdza, że może na ulicy coś zarobię, skoro w swojej restauracji nie potrafię? Dobrze, że chociaż my dwie wiemy jak było?" Ostatecznie dziewczyna wyjechała z kraju.
"Wyszynk z szynką"
W kieleckim "Wyszynku z szynką" też nie było wesoło. Właścicielka płaciła swoim pracownikom 700-800 zł, była bardzo skąpa i oszczędzała na jedzeniu. Magda Gessler nie mogła w to uwierzyć. W trakcie trwania rewolucji okazało się, że kobieta, do której należał lokal nie była biedna i miała jeszcze kilka nieruchomości. Mimo próśb i kategorycznych żądań, w "Wyszynku" po rewolucji niewiele się zmieniło, a płace kucharek wciąż pozostawiały wiele do życzenia.
Sprawą zainteresowała się nawet prokuratura i inspekcja pracy. Urząd zawiadomił śledczych po tym, jak byłe pracownice "Wyszynku" zgłosiły się po zasiłek dla bezrobotnych. Były przekonane, że Agnieszka K. zatrudniła je na pełen etat. Z dokumentów ZUS wynikało jednak, że zatrudniono je na część etatu w związku z czym, należy im się mniejszy zasiłek. Właścicielka przyznała się do zarzucanych jej czynów.
"Piekielna kuchnia"
Rewolucja w Wałbrzychu również odbiła się szerokim echem w mediach. Właścicielka po programie żaliła się, że przedstawiono ją w złym świetle, a wszystkiemu miał być winny tendencyjny montaż. Kobieta prowadząca "Piekielną kuchnię" negatywnie była nastawiona do pomysłów Magdy Gessler.
- To, co zrobili ze mną w KR, było poniżej pasa. Chciałabym przestrzec innych naiwnych restauratorów, którzy będą chcieli podjąć współpracę z Panią M. Prowokacja, poniżanie, zmuszanie do rzeczy, na które nie miałam ochoty i lekceważenie mnie jako właściciela restauracji oraz ciągła groźba, że zapłacę karę, jak zerwę KR" - pisała niedawno na swoim Facebooku (zachowano oryginalną pisownię).
"Blue Moon"
Właściciele restauracji "Blue Moon" okazali się tyranami. Pracownice żaliły się, że szef ma napady agresji i zastrasza obsługę. Poza tym dania były doprawiane chemią. Sprawa stanęła na ostrzu noża, właściciele nie widzieli w sobie winy, a zamieszanie nazwali zwykłym show. Pracownice z kolei zrezygnowały w końcu z pracy.
"Lemon Capri"
Właścicielka restauracji "Lemon Capri" była bardzo emocjonalną osobą. Niepowodzenia związane z restauracją to nie wszystko. Monika Jarosz, właścicielka knajpy, rozstała się z mężem, co wpływało też na prowadzenie knajpy. Magda Gessler postanowiła stworzyć włoską restaurację. Po kilku tygodniach restauratorka powróciła do lokalu. Potrawy podawane przez kelnerów w niczym nie przypominały tego, co było serwowane na finalnej kolacji z udziałem gwiazdy. Już po dwóch miesiącach od emisji odcinka lokal zamknięto. Oficjalnie z powodu zmiany menu i wystroju.