Kurt Cobain. Dom po muzyku ponoć jest nawiedzony

Kurt Cobain zmarł 5 kwietnia 1994 roku. Artysta popełnił samobójstwo w swojej posiadłości nad jeziorem Washington. Rezydencja muzyka została wystawiona na sprzedaż za 7,5 mln dol. w październiku 2019 r. O dziwo, ciągle nie ma na nią chętnego kupca. Ponoć w posiadłości po liderze Nirvany straszy.

Nawiedzony dom

Jak relacjonuje portal celebrityinsider.org, pierwszą osobą, która powiedziała, że duch Cobaina panuje w jego dawnej rezydencji, była Courtney Love, która przed laty była żoną Cobaina.

W wywiadzie udzielonym "Interview Magazine" wokalistka wyznała, że nawiedziła ją zjawa muzyka.

- Kiedy pojawiłam się w domu zobaczyłam Kurta na krześle. On wstał, podszedł do mnie i przywitał się ze mną - relacjonowała.

Rezydencja wokalisty Nirvany znajduje się w dzielnicy Denny-Blaine w Seattle. Co ciekawe, została zbudowana ponad 100 lat temu. Posiadłość ma 762 metry kwadratowe. Przestrzeń robi wrażenie. W domu są cztery łazienki i cztery sypialnie. W nieruchomości znajduje się również winnica.

Muzyk wraz z Courtney Love wprowadził się tam w 1994 roku. Jednak nie nacieszył się swoimi czterema kątami. Krótko po urządzeniu się, muzyk trafił na odwyk, z którego uciekł i popełnił samobójstwo.

Samobójcza śmierć

Kurt Cobain już przed śmiercią podejmował próby odebrania sobie życia. W marcu 1994 r. Nirvana grała koncert w Rzymie, który musiała przerwać. Lider grupy wypił mieszaninę szampana i Rohypnolu, leku nasennego. Tamtego dnia udało się go jednak uratować.

Przypomnijmy, że wielu największych fanów Kurta Cobaina nadad nie wierzy w samobójczą śmierć muzyka. Według nich po olbrzymiej dawce heroiny, artysta nie był zdolny, by samemu się zastrzelić. Przyczyniło się to do lawiny teorii spiskowych na temat śmierci Cobaina. Najpopularniejsza z nich mówi, że za śmierć odpowiedzialna była żona Kurta, Courtney Love, która wynajęła płatnego zabójcę.