Lana Del Rey broni swojego koncertu w Izraelu. Ogromna fala krytyki.
Lana Del Rey została mocno skrytykowana przez swoich fanów. Według nich wokalistka nie powinna grać koncertów w Izraelu ze względu na zaistniałą tam sytuację polityczną. Artystka uważa jednak, że muzyka powinna integrować ludzi pomimo wszelkich różnic.
Lana Del Rey dołączyła do grona wykonawców występujących podczas izraelskiego festiwalu Meteor odbywającego się 7 września. Niestety na artystkę spadła ogromna fala krytyki. Fani uważają, że wokalistka nie powinna występować w tym rejonie świata ze względu na panującą sytuację polityczną. Nie zgadza się z tym z sama Lana Del Rey. Według jej słów muzyka nie powinna mieć nic wspólnego z polityką, a jedynie łączyć ludzi pomimo wszystkich rozbieżności.
"Uważam, że muzyka jest uniwersalna i powinna łączyć ludzi. Mój występ w Tel Awiwie nie jest deklaracją ani zobowiązaniem politycznym. Występując w Kalifornii nie popieram obecnej władzy mojego kraju czy niehumanitarnych decyzji jakie podejmuje rząd" – w taki sposób sama zainteresowana wyjaśnia sytuacje za pośrednictwem Twittera.
W 2014 roku Lana Del Rey musiała anulować swój występ w Izraelu, który miał być debiutanckim koncertem w tym kraju. Wielu innych artystów nie zgodziło się wystąpić w tym państwie w ramach protestu przeciw izraelskiej okupacji Palestyny.