Lewandowskiej znów puściły nerwy. Tym razem grozi hejterom
"Wampiry! Strzeżcie się"
Jakiś czas temu, Anna Lewandowska opublikowała na swoich profilach w mediach społecznościowych post, w której groziła pozwami portalom i gazetom, podejmującym temat jej ciąży. Emocjonalny wpis spotkał się z zróżnicowanymi odbiorem. Z jednej strony fani poparli swoja idolkę. Z drugiej dziwili się, że skoro ze swojego błogosławionego stanu zrobiła biznes, nie powinna robić takiej afery. Teraz żona Roberta Lewandowskiego znów wypowiedziała wojnę, tym razem hejterom i opublikowała na swoim blogu wpis opatrzony nagłówkiem: "Wampiry. Strzeżcie się!".
"Daruj sobie, dobrze Ci radzę"
Poruszająca historia
W dalszej części wpisu żona Lewandowskiego przytacza historię nastolatki z USA, która była szykanowana przez kolegów ze szkoły z powodu nadwagi. - Mimo iż rodzina zgłaszała problem w szkole i na policji to nikt nie zareagował, bo ośmieszanie na portalach społecznościowych uznano za nieszkodliwe. Po dwóch latach nękania Brenda nie wytrzymała psychicznie presji i zastrzeliła się na oczach rodziców - napisała trenerka, zaznaczają, że ta historia pokazuje, jak krzywdzące są słowa hejterów i do czego prowadzą.
Hejterzy, dajcie sobie spokój!
Lewandowska dodała, że sama ma do czynienia z zawziętym internetowym hejtem i jeszcze kilka lat temu bardzo się tym przejmowała: - Parę lat temu brałam sobie do serca to, co mają mi do powiedzenia zupełnie obcy mi ludzie. Próbowałam się wytłumaczyć, naprawić, przekonać.[...] Bardzo często taki internetowy agresor sprawiał, że zaczynałam wierzyć, że nie warto się starać, nie warto walczyć. Nie udało się im! I całe szczęście! - napisała. Dla wszystkich hejterów Lewandowska ma jedną dobrą radę: - Nie wiesz co zrobić z nadmiarem frustracji i energii to załóż sportowe buty i idź pobiegać. Dużo lepiej się poczujesz.
Czas pokaże, czy apel Lewandowskiej przyniesie jakiś efekt. Można się jedynie domyślać, że zanim da komuś do myślenia, nasili falę hejtu.