Liczyła się dla niego tylko karierą. Józefowicz szczerze o depresji
Lista życiowych niepowodzeń
W najnowszym wywiadzie dla "Vivy' Janusz Józefowicz rozliczył się ze swoją przeszłością. Opowiedział o tym, co w życiu mu nie wyszło i jaką cenę przyszło mu zapłacić na spełnianie marzeń. Za jedno w większych niepowodzeń reżyser uznaje porażkę, który jego musical "Metro" odniósł w Stanach Zjednoczonych. To miała być jego wielka szansa na wielką karierę za oceanem.
- Nie można przyjechać do Ameryki i dać wywiad na całą stronę w "New York Timesie", że "Metro", odniesie sukces, to ja będę ustalał zasady na Brodwayu.(...) Pokazali nam miejsce w szeregu. Druzgocąca recenzja "Metra" w "New York Timesie" została napisana przez Franka Richa przed premierą - wyznał reżyser.
- Korupcja? - pyta dziennikarz.
- Oczywiście, że tak. Wtedy podejrzewałem, teraz z dobrych źródeł wiem na pewno. Pan Rich pisał na zamówienie - dodał.
Fiasko w USA mocno obiło się na jego zdrowiu.
Depresja
Gwiazdor szczerze opowiedział o swoim załamaniu nerwowym. Ciężko było mu się uporać z porażką. W końcu "Metro" było dla niego najważniejszym projektem w życiu. Popadł w depresję i przyznał, że miał myśli samobójcze.
- Był moment, że coś takiego chodziło mi po głowie. Chociaż w Stanach dostałem propozycję pracy. Ale nie byłem w stanie iść na spotkanie. Byłem załamany. W kraju mówili, że to kompromitacja wstyd dla Polski. I kto to mówił? Moi dawni przyjaciele, ludzie, z którymi pracowałem - przyznał Józefowicz.
Rodzina na drugim planie
Józefowicz szczerze powiedział, że na pewnym etapie życia ważna była dla niego wyłącznie kariera. Życie rodzinne zeszło na dalszy plan.
- Za "Metro" cenę zapłaciła moja pierwsza rodzina. Mnie praktycznie nie było w domu. Przychodziłem przebrać się, przespać parę godzin i znikałem. Nie było innego wyjścia. To było nie do pogodzenia. Moi bliscy zapłacili cenę, ja byłem w swoim żywiole, robiłem to, co chciałem robić - powiedział w "Vivie".
Gwiazdor twierdzi, że dziś zachowałby się zupełnie inaczej.
- Dzisiaj wiem więcej. Wiem, że dziecko jest jak uciekające zdjęcia. Albo dzisiaj je zobaczę, albo stracę ten moment bezpowrotnie. W hierarchii ważności rodzina, dziecko, są tak samo ważna, o ile nie ważniejsze od tego, co człowiek robi. Kiedyś tak nie myślałem. Miałem 22 lata, gdy urodziła mi się córka Kamila. Trochę nie byłem na to gotowy - dodał.
Natasza Urbańska
W wywiadzie padło też kilka słów na temat Nataszy Urbańskiej. Reżyser nie ukrywa, że są razem, bo mają podobne priorytety.
- Natasza, od kiedy jesteśmy razem, towarzyszy mi we wszystkich ważnych momentach mojego życia. Ona świetnie się wpisała w mój świat - dyscyplina, praca, praca. Zaczynała od sportu. Przez całe młode życie nie wychodziła z sali na Legii, chciała zostać mistrzynią świata w gimnastyce artystycznej. Została tylko mistrzynią Warszawy. I dzięki temu mamy w Polsce tak fantastyczną artystkę - chwali swoją żonę Józefowicz.