Londyńska sodoma i gomora. Tu gwiazdy sunęły na czworakach
Słynny reżyser ujada jak pies. Podstarzały basista Stonesów podrywa 13-latkę, a córka królowej Elżbiety nie wylewa za kołnierz. Obsługa londyńskiego klubu Tramp widziała niejedno.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Jeśli w ciągu ostatniego półwiecza brytyjskie tabloidy opisywały jakiś skandal, na 99 proc. miał miejsce na Jermyn Street w centrum Londynu. To tam pod numerem 40 znajduje się najsłynniejsza imprezowania zachodniej Europy.
ZOBACZ TEŻ: Kryzysy na brytyjskim dworze królewskim: "Meghan udaje ciążę?"
Miejsce, gdzie od 50 lat obok siebie bawią się twarze z pierwszych stron gazet. Rodzina królewska, bogowie rocka, milionerzy i show-biznesowa śmietanka. Klub Tramp.
Mieli pociągnąć góra 3 lata
- Przypomina mi, najoględniej mówiąc, starą dziw..ę. Zawsze w tym samym miejscu. Zawsze gotowy na twoje zachcianki. Zawsze przygotowany, żeby zafundować ci dobrą zabawę - mówiła Jackie Collins, pisarka i żona Oscara Lermana, jednego z założycieli.
Był rok 1969. Rok wielkich wydarzeń. Neil Armstrong postawił stopę na Księżycu, a John Lennon i Yoko Ono powiedzieli sobie "tak".
Johnny Gold, słynny bukmacher i impresario, Bill Ofner oraz wspomniany Oscar Lerman przejmują lokal po ekskluzywnym klubie. Przedtem pili tam gwardziści, a królowa matka świętowała wygrane na wyścigach.
- Myślałem, że pociągniemy góra dwa, może trzy lata - przytacza słowa Golda "Daily Mail".
Pomysł był bajecznie prosty. Gold zaprosił 300 przyjaciół i znajomych. Każdemu zaproponował status członka-fundatora. W zamian za 10 i pół funta na rok można było bawić się w Trampie. Trzeba było przestrzegać tylko jednej zasady.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Żona, dziewczyna czy kochanka. Obojętnie"
Tramp pod pewnymi względami różnił się od ówczesnych klubów dla elit.
Nie obowiązywały ani krawaty, ani szykowne suknie. Dominował luz. Nikogo nie bulwersowały odkryte ramiona, głębokie dekolty czy sukienki ledwo zasłaniające pośladki.
Jednak, aby wejść nie wystarczyło tylko płacić składek.
"Żona, dziewczyna czy kochanka. Obojętnie" - powtarzał jak mantrę bramkarz. Facetów wpuszczano wyłącznie z osobą towarzyszącą.
Wśród odprawionych z kwitkiem był m.in. słynny DJ John Peel. Nie pomógł ani fakt, że opłacił członkostwo, ani status legendy BBC.
Chodziło, aby nikt nie przychodził "na łowy". Dzięki temu goście czuli się komfortowo.
Klub słynął też z dyskrecji, za którą tak pokochała go rodzina królewska. Szczególnie upodobały go sobie księżniczki Anna i Małgorzata. I nieraz traciły tu przytomność.
Często wpadali też Dodi i Diana. Ukochany księżnej spędził tu młodość. Pewnego wieczoru Gold przegonił go od młodej dziewczyny.
- Kiedy z pretensją pytał się czemu, musiałem mu powiedzieć: "Jeśli naprawdę musisz wiedzieć, obraca ją twój stary!" - śmiał się założyciel klubu na łamach "Daily Mail".
Kilka lat później stały gościem został syn Diany, książę Harry. Jego zdjęcia robione po nocnych libacjach w Trampie notorycznie gościły na łamach tabloidów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Cała popkultura na jednym parkiecie
Tramp otworzył podwoje 18 grudnia 1969 r. Z miejsca stając się mekką hedonistów z wyższych sfer. Wpadali tam wszyscy.
Aby w pełni zrozumieć fenomen klubu, wystarczy spojrzeć na listę gości w dniu otwarcia. Znalazł się na niej ówczesny hollywoodzki top: Peter Sellers, Michael Caine, Richard Harris i Natalie Wood.
Nikogo nie dziwił widok chłopaków z The Beatles, Stonesów czy Charltona Hestona wpadającego między zdjęciami.
Przy jednym stole jedli lunch Sean Connery, George Lazenby i Roger Moore - pierwsi odtwórcy Jamesa Bonda.
Bywalcy pamiętają też, jak Michael Douglas, Kathleen Turner i Danny DeVito przycupnęli na schodach, bo nie było miejsc.
- W Los Angeles byłoby to nie do pomyślenia - wspomina Gold.
Ceny w menu zawsze były dostosowane do kieszeni gości. Obecnie za butelkę szampana Krug trzeba zapłacić 450 funtów, a 50 g irański kawior z bieługi 280 funtów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Ujadał jak pies
Przez 50 lat działalności ściany i obsługa klubu widzieli niejedno.
To w Trampie basista Stonesów, Bill Wyman poznał swoją przyszłą żonę Mandy Smith. Kłopot w tym, że miał wtedy 47 lat, a ona 13. Pobrali się sześć lat później. Tu również Mick Jagger przychodził na schadzki z modelką Jerry Hall. Pewnego dnia wpadli na jego żonę.
W 1985 r. z klubu wyrzucono George'a Michaela. Był tak pijany, że zwymiotował na parkiet. Na odchodne usłyszał: "I więcej tu nie przychodź".
Gold wspomina też wieczór, kiedy "zmęczona" aktorka Shirley MacLaine poległa przy stoliku. A wokół krążył na czworakach reżyser Mel Brooks. Ujadając jak pies.
W 1993 r. pod klubem paparazzi przyłapali Jacka Nicholsona, jak całuje się z bezdomnym.
Dla niektórych Tramp stał się drugim domem. Po całonocnych libacjach Marlon Brando zostawał do rana i jadł śniadanie z obsługą. Za każdym razem zamawiał makaron.
Często nad dogorywającym "polem bitwy" unosił się jedwabisty głos Toma Johnsa. Zawsze dał się namówić i nigdy nie kończyło się na jednej piosence.
Latami krążyła też wspaniała plotka o Lionelu Richiem. Piosenkarz nie mógł wejść, zanim nie zaśpiewał na ulicy "Hello". Choć okazała się nieprawdziwa, to w pełni pasowała do klimatu miejsca i ludzi, którzy go tworzyli.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Woda i wegańskie burgery
Johny Gold sprzedał swój klub po 30 latach. Podobno biznes przestał mu się opłacać.
- Na celebrytach trudno zarobić. Piją wodą i herbatę. I nie lubią przepełnionych miejsc - mówi serwisowi Londonist.com główny menedżer klubu David Fleming.
Dziś gośćmi Trampa są takie sławy jak Rihanna czy David Beckham. Po przegłosowanym brexicie smutki topił tu David Cameron. Częstym bywalcem jest też reżyser Guy Richie.
Aby się utrzymać Tramp musiał iść z duchem czasu. W menu pojawiły się wegański burger, pikantny burak i komosa ryżowa. Wzrosło też wpisowe. Dziś trzeba zapłacić tysiąc funtów za rok. Klub dorobił się też konta na Instagramie.
Ale pewne rzeczy się nie zmieniają. "Co stało się w Trampie, zostaje w Trampie" - ta dewiza ciągle obowiązuje.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.