Los jej nie oszczędza. Wojciechowska musi zmierzyć się z bolesną stratą
Martyna Wojciechowska
Kilka dni temu Martyna Wojciechowska odebrała Telekamerę dla osobowości telewizyjnej. Mimo że cieszyła się z tego wyróżnienia to widać było, że czymś poważnie się martwi. Tym razem jednak nie chodziło o jej zdrowotne problemy, a o życie bliskiej osoby.
Kilka dni temu Martyna Wojciechowska odebrała Telekamerę dla osobowości telewizyjnej. Mimo że cieszyła się z tego wyróżnienia, to widać było również, iż czymś poważnie się martwi. Tym razem jednak nie chodziło o jej zdrowotne problemy, a o życie bliskiej osoby.
Do tej pory podróżniczka skupiona była na walce z chorobą i rzadko mówiła o swoim życiu prywatnym. W ostatnim czasie mediami wstrząsnęła informacja o śmierci Jerzego Błaszczyka, ojca córki Wojciechowskiej. I choć od dawna nie byli już parą, to świetnie się rozumieli i potrafili sprawnie dzielić się opieką nad Marysią. Mężczyzna wspierał gwiazdę w walce z chorobą i pomagał jej, gdy tego potrzebowała. Jak wyglądał ich związek?
Martyna Wojciechowska
Martyna Wojciechowska, Jerzy Błaszczyk
Niedościgniony ideał stanowili dla niej rodzice. Marzyła o tym, że pozna w końcu partnera, z którym stworzy szczęśliwy związek. Wtedy na jej drodze pojawił się Błaszczyk.
Niedościgniony ideał stanowili dla niej rodzice. Marzyła o tym, że pozna w końcu partnera, z którym stworzy szczęśliwy związek. Wtedy na jej drodze pojawił się Błaszczyk.
Wyglądało na to, że świetnie do siebie pasują. On - podróżnik i rekordzista Polski w nurkowaniu głębinowym, wydawał się być dla niej stworzony. Doskonale rozumiał pasje Wojciechowskiej. Oboje kochali ryzyko i nie potrafili długo wysiedzieć w jednym miejscu. Gdy w 2008 roku na świat przyszła ich córka Marysia, stworzyli wreszcie pełną rodzinę. Ta sielanka nie trwała jednak długo.
Martyna Wojciechowska, Jerzy Błaszczyk
Gdy dziewczynka skończyła kilka miesięcy, ich związek się rozpadł. Ze względu na jej dobro postanowili jednak pozostać w przyjacielskich relacjach. Kiedy podróżniczka wyjeżdżała nagrywać kolejny odcinek swojego programu, jej parter troskliwie opiekował się Marysią. Starał się nawet bronić Wojciechowskiej, gdy zarzucono jej, że porzuciła dziecko, by spełniać swoje zachcianki.
Gdy dziewczynka skończyła kilka miesięcy, ich związek się rozpadł. Ze względu na jej dobro postanowili jednak pozostać w przyjacielskich relacjach. Kiedy podróżniczka wyjeżdżała nagrywać kolejny odcinek swojego programu, Jerzy troskliwie opiekował się Marysią. Starał się nawet bronić Wojciechowskiej, gdy zarzucono jej, że porzuciła dziecko, by spełniać swoje zachcianki.
- Martyna wiedziała, że może realizować swoje pasje, bo Marysia oprócz dziadków ma także fantastycznego tatę. Gdyby coś jej się stało, jej córka nie zostałaby sama - powiedział znajomy gwiazdy w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo".
Jerzy Błaszczyk
Gdy jesienią zeszłego roku poważnie zachorowała, wiedziała że może liczyć na wsparcie Jerzego. Podczas gdy ona szukała pomocy u największych specjalistów, on opiekował się ich córką. Ta świadomość pomogła jej szybciej stanąć na nogi.
Gdy jesienią zeszłego roku poważnie zachorowała, wiedziała, że może liczyć na wsparcie Jerzego. Podczas gdy ona szukała pomocy u największych specjalistów, on opiekował się ich córką. Ta świadomość pomogła jej szybciej stanąć na nogi.
Na początku roku podróżniczka zapewniała, że czuje się coraz lepiej. Nikt nie spodziewał się jednak, że jej rodziną wstrząśnie kolejna tragedia. Jerzy Błaszczyk zmarł 26 lutego – jak informuje "Na żywo", przyczyną była choroba nowotworowa.
Martyna Wojciechowska
„Choć od lat nie byli już parą, wspierała go w tym boju. Sama jako nastolatka chorowała na nowotwór i wyzdrowiała. By dodawać otuchy dzieciom, które teraz zmagają się z tą straszną chorobą, włączyła się w zbieranie funduszy dla Kliniki Przylądek Dobrej Nadziei we Wrocławiu. Miała nadzieję, że Jerzy również pokona chorobę...” – czytamy w tygodniku.
„Choć od lat nie byli już parą, wspierała go w tym boju. Sama jako nastolatka chorowała na nowotwór i wyzdrowiała. By dodawać otuchy dzieciom, które teraz zmagają się z tą straszną chorobą, włączyła się w zbieranie funduszy dla Kliniki Przylądek Dobrej Nadziei we Wrocławiu. Miała nadzieję, że Jerzy również pokona chorobę...” - czytamy w tygodniku.
Niestety stało się inaczej. Teraz Martyna Wojciechowska musi być wyjątkowo silna, by dać poczucie bezpieczeństwa Marysi. Czy ze względu na córkę zacznie teraz bardziej na siebie uważać?