Lucy Stone nie żyje. Policja ujawniła okoliczności śmierci
Brytyjska didżejka grająca w najsłynniejszych klubach i radiu Dance FM została znaleziona martwa 4 września, ale dopiero teraz ujawniono wyniki śledztwa. 38-latka tuż przed śmiercią wysłała wiadomość do rodziny, ale było za późno na ratunek.
Lucy Stone przyciągała tłumy do słynnych londyńskich klubów Ministry of Sound i HedKandi, a od pięciu lat rozwijała swoją karierę w Dubaju i Abu Zabi, gdzie zamieszkała ze swoim chłopakiem. Kilka tygodni przed śmiercią zerwała z nim i uwikłała się w nowy związek. Niejaki JJ również nie okazał się tym jedynym. Lucy po kolejnym rozstaniu z chłopakiem wzięła urlop i poleciała do Londynu. Dwa dni później znaleziono ją martwą.
Obejrzyj: Izabella Miko "W łóżku z Oskarem". Uporała się z traumą po śmierci partnera
Jak podaje "The Sun", policja uznała, że Lucy Stone popełniła samobójstwo skacząc z balkonu na czternastym piętrze. Dwa dni wcześniej poszła z przyjaciółką na kolację i ta niczego nie podejrzewała.
Później pojawiły się doniesienia, że znana didżejka zaginęła i fani chcieli organizować poszukiwania. Niestety 4 września 2019 r. znaleziono zmasakrowane ciało kobiety, którą rozpoznano po tatuażach.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Lucy kilka godzin przed śmiercią wysłała do rodziny wiadomość z telefonu, pisząc wprost, że ma myśli samobójcze. Niestety nikt nie był w stanie w porę zareagować.
Policja ustaliła, że 38-latka cierpiała na depresję i zaburzenia afektywne dwubiegunowe. I nie pierwszy raz targnęła się na swoje życie. Niestety tym razem ostatni.