Luksusowe życie Rebeki Vardy. Żona piłkarza nie ukrywa, że dysponuje fortuną
Brytyjska WaG nie oszczędza, szczególnie gdy ma wspierać męża
Jeśli ktoś uważa, że żony polskich piłkarzy żyją luksusowo, to nie widział jeszcze brytyjskich. W Polsce lubimy oceniać partnerki piłkarzy, w Wielkiej Brytanii bez skrupułów stawia się znak równości pomiędzy WaG a celebrytkami. I wcale im nie jest z tym źle. Dobrym przykładem na to, jak można wykorzystać popularność (i pieniądze) męża jest Rebeka Vardy.
Tysiące wydane na mundial
Trwający w Rosji mundial wymaga od piłkarzy skupienia. Potrzebny jest też odpowiedni doping wiernych kibiców. A kto nie kibicuje lepiej niż najbliżsi? Na trybunach nie brakuje więc żon i partnerek piłkarzy. Uwagę mediów zwróciła teraz szczególnie Rebekah Vardy, żona Jamiego Vardy – napastnika reprezentacji Anglii. 36-latka budzi tak duże zainteresowanie, że dziennikarze "Daily Mail" postanowili podliczyć, ile w sumie wydała na podróże do Rosji. Okazało się, że dziesiątki tysięcy funtów.
Lista wydatków
Rebekah zdaniem brytyjskich dziennikarzy wydała już 140 tys. funtów, by móc kibicować w Rosji swojemu mężowi. Jak podają, tylko za prywatny samolot zapłaciła do tej pory ponad 20 tys. funtów – podobno tyle kosztuje tylko podróż w jedną stronę. Do listy wydatków doliczają także pobyt w hotelu w Sankt Petersburgu – 250 funtów za noc; dodatkowo płaci także za ochronę. – Mimo to trudno uwierzyć, że to nadszarpnie domowy budżet, skoro sam Jamie warty jest ponad 9 mln funtów – piszą dziennikarze "Daily Mail".
Prywatnym samolotem
Rebekah korzysta z majątku męża garściami i wcale się tego nie wstydzi. Nie ma oporów przed tym, by pokazywać zdjęcia zrobione tuż przed wejściem do prywatnych samolotów. Na jej instagramowym profilu aż roi się od fotografii zrobionych podczas luksusowych wakacji. Dodać trzeba do tego zdjęcia z zakupów.
Rebekah nie ukrywa, że lubi zjeść w drogiej restauracji, że lubi założyć ubrania od projektantów. Co więcej, kobieta lubi o tym wszystkim opowiadać. Przed mundialem zdradziła w rozmowie z jednym z portali, że jej dzieci biorą wolne od szkoły, ona zatrudnia ochroniarzy i wszyscy jadą razem do Rosji. Dlaczego to takie wyjątkowe? Bo w Polsce takie zachowanie nigdy by nie przeszło.
Te brytyjskie WaG
W Polsce lubimy krytykować partnerki piłkarzy. Gdy tylko pokażą w mediach społecznościowych torebkę od projektanta, sypią się komentarze. "Rozrzutne", "pływające w luksusach". Partnerki polskich piłkarzy - chcąc czy nie – nieustannie muszą udowadniać, że żyją skromnie. Nie pokazują swoich apartamentów, nie publikują zdjęć z prywatnych samolotów, choć wszystko to przecież mają i korzystają. A zdjęć takich jak Rebekah nie pokażą (no może poza Celią Jeunat, ale ona jest Francuzką i żyje w kraju o innej mentalności). Internauci inaczej zjedliby je żywcem.
Żona-celebrytka
Vardy na Instagramie zebrała ponad 340 tys. fanów. Niewiele, porównując tę liczbę z potężną grupą fanów, którą na tej samej platformie ma Anna Lewandowska (1,8 mln obserwatorów). Uważa się, że Rebekah jest jedną z najbardziej popularnych WAG na wyspach. Wychowuje czworo dzieci (dwoje z poprzedniego związku), opiekuje się też córką Jamiego z poprzedniego związku. W 2017 roku Vardy pokazała na Instagramie sesję zdjęciową po urodzeniu trzeciego dziecka. Pozowała w bieliźnie, nie było retuszu. Na zdjęciu widać było obwisłą skórę na brzuchu.
Ostra krytyka
36-latka spotkała się z bardzo ostrą krytyką i masowym hejtem. Została uznana za "obrzydliwą, tłustą krowę".
- To ważne, aby kobiety i mężczyźni wiedzieli, że ideał nie istnieje. Chciałam zrobić zdjęcie, które pokaże, jak naprawdę wygląda ciało po urodzeniu trójki dzieci. Nie ma się czego wstydzić - powiedziała w brytyjskiej telewizji. - Nie musisz być idealna – wyjaśniała żona piłkarza.
- Dopiero co wyszłam ze szpitala i Finley miał zaledwie dwa dni, a już ktoś w sieci komentował moje zdjęcia zrobione przez paparazzi. Napisał, że mam tłuste uda i wyglądam odrażająco. Poczułam, że muszę zrobić coś, aby pokazać, że ciało się zmienia, ale nie jest ohydne - dodała. - Jeśli moje ciało już takie zostanie, to mi nie przeszkadza. Wolę mieć rodzinę i trójkę dzieci niż idealnie płaski brzuch - podkreśliła.