Trwa ładowanie...

Michael Jackson: Czy wypada słuchać potencjalnego pedofila? [Opinia Łupaka]

Dokument HBO "Leaving Neverland" pokazuje Michaela Jacksona jako cynicznego pedofila. Czy w związku z tym powinniśmy słuchać na imprezach jego piosenek? Idąc za ciosem, przestańmy słuchać Zeppelinów i Stonesów. Przecież oni też niejedno mają na sumieniu.

Michael Jackson: Czy wypada słuchać potencjalnego pedofila? [Opinia Łupaka]Źródło: Getty Images
d14iow0
d14iow0

Jeżeli przestajemy - teraz, natychmiast - słuchać Michaela Jacksona, ponieważ ciążą na nim poważne oskarżenia o przestępstwa pedofilii i molestowania seksualnego, to mam trzy pytania.

1) Czy przestaniecie oglądać filmy Romana Polańskiego i Woody'ego Allena, na których ciążą oskarżenia o wykorzystywanie seksualne nieletnich?

2) Czy przestaniecie słuchać Led Zeppelin, The Rolling Stones i Red Hot Chilli Peppers, których muzycy przyznali się do seksu z nieletnimi fankami?

3) Czy zabronicie słuchać i oglądać ich twórczości swoim dzieciom?

ZOBACZ TEŻ: Korwin Piotrowska o dzieciach w show-biznesie: "Ktoś się musi zaćpać, żeby wyszło, że był molestowany"

Scenka prosto z życia: przyjęcie rodzinne. Nagle ciocia ogłasza, że 11-letni kuzyn, Kacper, pokaże nam, jak tańczy. Kacper zakłada kapelusz, rękawiczki. W tle "Smooth Criminal" Michaela Jacksona. Kapcer naśladuje Króla popu: tańczy - po swojemu, jak to dziecko - słynny moonwalk. Te same ruchy, te same gesty. Jest świetny, ku zadowoleniu cioć i wujków.

d14iow0

Ciężko odbierać radość dziecku, które jest autentycznie zakochane w ruchach, choreografii i głosie Jacksona. Ale chyba będzie trzeba mu powiedzieć najgorsze. Tylko jak?

Jak powiedzieć 11-letniemu dziecku, że z dokumentu "Leaving Neverland” o Jacksonie wynika, że wykorzystywał dzieci podobne do Kacpra? Jak powiedzieć, że te dzieci były takie same, jak mój mały kuzyn: po prostu zafascynowane nim, kochające go, traktujące Michaela jak idola, który spadł z nieba. Jackson miał te dzieci rozbierać, dotykać, masturbować się przed nimi, uprawiać z nimi seks oralny.

Horror!

Ciężko było dotąd wyobrazić sobie jakąkolwiek domówkę bez "Billy Jean". Ale kto wie: może następnym razem, gdy włączycie tę piosenkę w czasie wesołej prywatki, ktoś z podchmielonego towarzystwa krzyknie: "wyłącz tego pedofila!".

d14iow0

I obawiam się, że będzie miał rację.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Decyzja należy do nas

Niektóre stacje radiowe - m.in. BBC Radio 2 czy w Polsce Radio ZET - wycofują się z grania muzyki Jacksona. Z jednej strony odważna decyzja: to w końcu spory kawał historii muzyki popularnej. Album "Thriller", wyprodukowany przez Quincy Jonesa, należy do kamieni milowych muzyki rozrywkowej. Nie grać takiej dobrej muzyki? Biznesowo może to nie wypalić.

Zresztą, kto tak naprawdę przejmie się tą decyzją w czasach YouTube’a i Spotify? Każdy podłączony do internetu człowiek na planecie ma nieograniczony dostęp do całego katalogu piosenek króla popu. W każdej chwili możemy je odpalić. My, sami, jednym kliknięciem myszki.

d14iow0

Czyli ciężar decyzji nie spada na szefów danej stacji, na radiowych didżejów, na księży, którzy nam podpowiedzą, co myśleć. Nie – spada na nas.

Jak to powiedział reżyser filmu "Leaving Neverland" Dan Reed:

Odtąd ludzie będą słuchali muzyki Jacksona, wiedząc, że gwałcił dzieci. Jeśli będzie im z tym dobrze, w porządku. Jeśli nie – jest całe mnóstwo innej dobrej muzyki. Dan Reed, reżyser "Leaving Neverland"

Nie ma co się obrażać na świat. Czasy zmieniają się, i to, co kiedyś uchodziło gwiazdom na sucho, już nie uchodzi. Wszechpotężny baron Hollywood Harvey Weinstein upadł po ujawnieniu, jak latami molestował aktorki. Na fali jego upadku wyrosła akcja #metoo, coraz więcej osób nie boi się zeznawać przeciwko gwiazdom. Tak upadł - u szczytu sławy - Kevin Spacey. Upadną kolejni. Może nasi najwięksi idole.

d14iow0

Skoro to nie szefowie wielkich wytwórni czy rozgłośni radiowych i telewizyjnych mają monopol na dostarczanie nam treści kultury, skoro są one powszechnie dostępne dla niemal każdego, to właśnie my sami musimy nauczyć się podejmować decyzje. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jackson może nam się kojarzyć z pierwszą randką, ze świetną imprezą licealną, z tym co, przebojowe, estetyczne i piękne. Jak to połączyć z ostatnimi rewelacjami? Nie wiem. Ale będzie trzeba się z tym zmierzyć we własnym sumieniu. Nie tylko w przypadku Jacksona.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Polański: pedofil czy duma polskiego kina?

Listę można przedłużyć: Roman Polański, Kevin Spacey, Harvey Weinstein (producent wybitnych filmów), Mel Gibson (antysemita), ba, Woody Allen, oskarżany o molestowanie swojej adoptowanej córki Dylan Farrow, wówczas siedmioletniej.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Polański uprawiał seks z 13-letnią Samanthą Geimer. Co więc zrobić z jego wielkim dziedzictwem, także polskiego kina: "Nóż w wodzie", "Chinatown", "Dziecko Rosemary" czy "Wstręt" i wiele innych. Czy polskie kino i polski widz powinni wyprzeć się reżysera? Czy jednak docenić jego polski wkład w światową kinematografię?

d14iow0

Mel Gibson był genialny jako gliniarz w "Zabójczej broni", ale jego antysemickie tyrady strąciły go z piedestału w niesławę, z której nie wydobył się do dziś. Kevin Spacey wyleciał z obsady "House of Cards" i mrugać do widowni może tylko na relacjach z własnego procesu sądowego. Serial "House of Cards" bez niego jest - moim zdaniem - nie do oglądania. A co z jego poprzednimi, wybitnymi rolami w "Podejrzanych", "Glengarry Glen Ross" czy "American Beauty"? Oczywiście: powinien był trzymać brudne łapy przy sobie i nie molestować nastolatków. Trudno wobec niego zastosować wygodny podział: życie prywatne i zawodowe. Słabo brzmi alibi: "nie interesuje mnie, co robi po pracy i z kim śpi", jeśli są to molestowani chłopcy. Z drugiej strony rzeczywiście BYŁ (bo to koniec jego kariery, jest teraz wycinany z filmów) aktorem wybitnym.

Czy to samo czeka - pośmiertnie - Jacksona?

Getty Images
Źródło: Getty Images

Łatwo było śmiać się z niego, gdy po operacjach plastycznych stał się upiorną, bladą karykaturą człowieka, którym był kiedyś. Ale teraz ten śmiech grzęźnie nam w gardle. I pojawiają się pytania.

d14iow0

Czy uznać go już za winnego, czy czekać na rozstrzygnięcia sądowe - jeśli kiedykolwiek jakieś zapadną, o co może być trudno? Czy - jak chciałoby wielu fanów - to tylko podły atak niewdzięcznych ludzi na zmarłego, który nie może się już bronić? (podobne argumenty podnoszą zwolennicy prałata Jankowskiego w Polsce). Których piosenek Jacksona słuchać? Tylko tych nagranych, gdy był małym, niewinnym chłopcem z Jackson 5? Czy można słuchać utworu "Heal The World", czyli muzycznej modlitwy artysty o uzdrowienie chorego świata, ale pełnego seksualnych podtekstów "Dirty Diana" już nie?

Sam Jackson żądał za życia w jednym z utworów: "So Just Leave Me Alone". Ale nie, nie da się zostawić tej sprawy w spokoju. Decyzję podjąć musimy sami. Włączyć naszego wewnętrznego sędziego, cenzora - po prostu nasze sumienie. Rozumiem, że na dłuższą metę dla fanów idola, którzy go po prostu kochali, będzie to bardzo ciężkie i bolesne. Ale nie ma wyjścia: trzeba się teraz zmierzyć z perfidną i mroczą stroną osoby, którą wielbiliście i której portret mieliście nad łóżkiem.

Mamy coraz większą wiedzę o ludziach, których mieliśmy za zbawców: dawali nam wybitne kino, niezapomniane przeboje czy, jak prałat Jankowski, pomagali potrzebującym w czasach Solidarności, choćby rozdając dary i pieniądze.

Teraz wychodzi na jaw ich ohydna strona.

Decyzja należy do nas: czego dziś posłuchamy, co obejrzymy, do czego zatańczymy i w czyjej obronie staniemy na FB czy forum internetowym.

I czy nasze dzieci, tak jak mój kuzyn Kacperek, dalej będzie nas bawił moonwalkiem na rodzinnej imprezie.

d14iow0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d14iow0