Ma 54 lata, wygląda na 30. Bohaterka "Przyjaciół" przesadziła z botoksem
[GALERIA]
- Czuję presję związaną ze swoim wyglądem. Starzeję się i zauważam coraz więcej zmian – zwierzała się niedawno Courteney Cox w magazynie "InStyle".
To dlatego aktorka, która popularność zdobyła dzięki serialowi "Przyjaciele", zdecydowała się jakiś czas temu na serię zabiegów mających poprawić jej urodę - jednak nie wszystko poszło po jej myśli. Zdjęcia, na których Cox praktycznie nie przypominała siebie, lotem błyskawicy obiegły media i artystka spotkała się z ogromną krytyką, nawet ze strony bliskich przyjaciół. Teraz jednak zapewnia, że skończyła już z próbami odmłodzenia się na siłę, pożegnała się z botoksem i nauczyła się akceptować samą siebie. I słusznie, bowiem na najnowszych zdjęciach znowu wygląda oszałamiająco - aż trudno uwierzyć, że 15 czerwca obchodzi 54 urodziny.
Za radą chłopaka
Aktorstwem zainteresowała się po rozwodzie swoich rodziców - ponieważ nie przepadała za nowym partnerem mamy, coraz więcej czasu spędzała poza domem, uczęszczając na rozmaite kursy i zajęcia pozaszkolne. Wkrótce młodą i zdolną dziewczyną zainteresowali się ludzie z branży i Cox dostała swoją pierwszą pracę - zagrała w reklamie sklepu. Przyznawała, że występowanie przed kamerami sprawiało jej przyjemność, ale wówczas jeszcze nie planowała zostać aktorką i całkiem poważnie myślała o studiowaniu architektury. To jej chłopak naciskał, by porzuciła uczelnię, została modelką i zaczęła uczęszczać na kurs aktorstwa. A ona, zakochana, posłuchała go bez wahania.
Walka z kompleksami
Cox przyznawała, że najtrudniejsze w tym wszystkim było dla niej zmierzenie się z własnymi kompleksami i słabościami - zawsze uważała się bowiem za niezbyt urodziwą dziewczynę i miała niską samoocenę. Wyniosła to z domu, gdzie dużą wagę przywiązywało się do wyglądu; dlatego też miała prawdziwą obsesję na tym punkcie.
- Moja mama była piękną kobietą, a tata niezwykle przystojnym mężczyzną. Kiedy dorastałam, wciąż słuchałam rozmów dotyczących urody i atrakcyjności – wspominała; co z pewnością tłumaczy jej lęk przed starością i niefortunne zabiegi, którymi poddała się wiele lat później.
Wielka sława
Na ekranie Cox zadebiutowała w 1984 roku, epizodem w serialu „As the World Turns”, a potem trafiła na plan teledysku utworu „Dancing in the Dark” Bruce'a Springsteena - i jej kariera zaczęła nabierać tempa. Wprawdzie pojawiała się głównie na małym ekranie - "Meandry wiedzy", "Więzy rodzinne" - ale nie narzekała i cierpliwie czekała na swoją życiową szansę. A ta nadeszła w 1994 roku, gdy Cox została Monicą Geller w "Przyjaciołach", zdobywając ogromną popularność i sympatię publiczności. Dwa lata później zaczęła przygodę z serią "Krzyk"; jak wyznawała, była to dla niej miła odmiana, a rola Gail Weathers, "wrednej suki", bardzo przypadła jej do gustu.
Sercowe zawirowania
Sukcesy mieszały się jednak z porażkami - zaraz po tym, jak otrzymała rolę w "Przyjaciołach", rozpadł się jej związek z Michaelem Keatonem. Cox bardzo ciężko zniosła to rozstanie, a pocieszenia szukała w pracy. I znalazła - na planie "Krzyku" poznała Davida Arquette'a, który szybko stracił dla niej głowę. Aktorka, boleśnie doświadczona, nie spieszyła się jednak z żadnymi deklaracjami i dopiero po trzech latach zdecydowała się na ślub. Związek nie był łatwy; Cox dzielnie wspierała męża, który zmagał się z uzależnieniem od narkotyków. W 2004 roku odrzuciła rolę w "Gotowych na wszystko" (producenci zastąpili ją Teri Hatcher), ponieważ spodziewała się dziecka - córki Coco Riley. Kilka lat później jej małżeństwo dobiegło końca i Cox zaczęła spotykać się z młodszym od siebie muzykiem Johnnym McDaidem. Ponoć ślub już tuż tuż, a świadkiem Cox ma być jej długoletnia przyjaciółka z planu - Jennifer Aniston.