Maciej Musiał: Lubię mieć kontrolę.
Maciej Musiał
Maciej Musiał w rozmowie specjalnie dla WP zdradził, jak wyglądała praca przy nowym filmie "Były sobie człowieki", którego premiera już dziś, a także czego możemy się spodziewać w 9 sezonie uwielbianej przez widzów "Rodzinki.pl". Nie zabraknie niespodzianek!
Aktor zdradza także, dlaczego nie zobaczymy go w "Tańcu z gwiazdami" i z którymi aktorkami marzą mu się wspólne sceny. Możecie się zdziwić!
Pierwsza Twoja przygoda z dubbingiem to zdaje się 2009 rok…
Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy był pierwszy projekt. Miałem tę przyjemność zrobić ich całkiem sporo. Ta praca jest zupełnie inna od tej przed kamerą czy w teatrze. W tym wypadku do użycia jest tylko głos, który musi zgrać się ze zwierzakiem na ekranie. Najtrudniejsza jest pierwsza godzina, kiedy wspólnie z reżyserem szukamy odpowiedniego głosu postaci. Potem jest już z górki.
Gracie parę z Zosią Zborowską. Nagrywaliście razem?
Działaliśmy w studiu niezależnie. Takie wielościeżkowe animacje nie dają innej możliwości, ale to nie jest problem. Trudność polegała na tym, że “Były sobie człowieki” jest bajką francuską. Gdy dubbinguje się z angielskiego, to przynajmniej wiesz, co się dzieje. Dlatego najpierw musiałem zrozumieć każde słowo, które wypowiada bohater, a później się wpasować. Francuzi inaczej też „kłapią” – co w żargonie realizatorów dźwiękowych oznacza zamknięcie ust podczas mówienia, chodzi o to, żeby całość do siebie pasowała.
Umiesz porównać i powiedzieć, czy to jest trudniejsze czy łatwiejsze niż standardowe granie? W przypadku dubbingu możesz sobie np. siedzieć w dresach.
_Na pewno komfort dresów jest. Natomiast granie przed kamerą a dubbing, to dwie zupełnie niezależne rzeczy, oczywiście obie wymagające emocji i zaangażowania, ale nie da się stwierdzić, co jest łatwiejsze. _