Magdalena Zawadzka i Gustaw Holoubek: miłość silniejsza niż śmierć

Tworzyli jedną z najpiękniejszych aktorskich par w historii polskiej sztuki. Choć dzieliło ich niemal wszystko - charaktery, zamiłowania, a także znaczna różnica wieku, stanowili idealny związek. Zdolna uczennica i jej mistrz, czyli Magdalena Zawadzka i Gustaw Holoubek, przeżyli razem ponad trzydzieści szczęśliwych lat, doczekali się jedynego syna, Jana. Rozdzieliła ich dopiero choroba artysty.

6 marca 2008 roku, po miesiącach nierównej walki, aktor zmarł. Pani Magdalena wciąż pielęgnuje jednak wspomnienia po ukochanym i powtarza, że śmierć nie jest końcem miłości. Poznajcie historię tego wielkiego uczucia.

Zawadzka i Holoubek poznali się na planie filmu "Spotkanie w Bajce". Ona była wówczas młodziutką dziewczyną, on cieszył się już sporym dorobkiem artystycznym. Choć od razu zwrócili na siebie uwagę, dopiero sześć lat później, gdy oboje dołączyli do obsady spektaklu "Życie jest snem", mieli okazję poznać się lepiej.

Zaczęły się spotkania i długie rozmowy. Wkrótce narodziła się miłość. O aktorach, których dzieliło ponad 20 lat różnicy, mówiło całe warszawskie środowisko artystyczne. Wróżono im szybkie rozstanie, zwłaszcza, że ich romans zaczął się, gdy oboje byli jeszcze w poważnych związkach. Tak się jednak nie stało.

Gdy tylko udało im się uzyskać rozwody, postanowili się pobrać. Nie martwili się ciągłymi plotkami, ani narastającymi problemami finansowymi. Starali się skupiać przede wszystkim na swoim uczuciu i pracy w teatrze.

Nie myślmy o pieniądzach. One zawsze się jakoś znajdą, trzeba tylko pracować - pocieszał podobno Holoubek swoją ukochaną.

Po kilku latach przyszedł na świat syn pary, Jan. Dziecko jeszcze mocniej scementowało związek Zawadzkiej i Holoubka. Bliżsi i dalsi znajomi stawiali ich za wzór. Trudno było o bardziej zgodne małżeństwo. W wolnych chwilach dużo rozmawiali, słuchali muzyki i podróżowali. Kochali morze i polskie Tatry.

Niestety, ich szczęście przerwała śmierć aktora. 6 marca 2008 roku Gustaw Holoubek zmarł z powodu niewydolności płuc. Zawadzka bardzo przeżyła jego odejście, nie załamała się jednak. Napisała książkę o ich wspólnym życiu, a każdego dnia stara się pielęgnować pamięć o swoim mistrzu.