Maja Bohosiewicz o "Tylko nie mów nikomu". "Film pokazuje jądro zła"
Maja Bohosiewicz przyznała, że nie chciała oglądać filmu braci Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele. Uważa jednak, że warto, by zobaczyć, jak wygląda "systemowa ochrona księży pedofilów".
Maja Bohosiewicz zaznaczyła we wpisie na Instagramie, że nie jest jedną z osób, które mówią głośno o swojej wierze lub jej braku. I wie, że "na świecie żyją cudni chrześcijanie, wrażliwi, empatyczni agnostycy, dobrzy muzułmanie, hasydzi, buddyści", i że prawdę nie chce nikogo obrażać ani uogólniać.
Obejrzyj: "Tylko nie mów nikomu": ofiary rozklejały się na planie. Wszystko poprzedzały godziny rozmów
- Zobaczyłam ten dokument i wiem jedno. Jako kobieta, matka dwójki dzieci, kiedyś mała dziewczynka jestem wstrząśnięta, wściekła i rozgoryczona – napisała Bohosiewicz.
Jej zdaniem "film pokazuje jądro zła, czyli perfidię 'naznaczonych przez Boga', obrzydliwych mężczyzn, którzy w najobrzydliwszy sposób żerują na dziecięcej naiwności, słabości, braku wiary w siebie".
Bohosiewicz twierdzi, że proceder ukrywania pedofilów w polskim Kościele ma się świetnie, "a kolejni panowie w fioletowych czapkach, przymykają oko i chronią swoją mafię".
- Jeżeli nie wiecie, czy chcecie to zobaczyć, to ja wam mówię, że warto, bo dokument ukazuje dokładnie, jak wygląda systemowa ochrona księży pedofilów oraz to, co się z nimi dzieje po UDOWDNIENIU winy. Myślicie, że idą siedzieć? Nie, są przenoszeni z parafii do parafii... - skwitowała Bohosiewicz.
Trwa ładowanie wpisu: instagram