Maja Bohosiewicz została blogerką
Maja Bohosiewicz
Maja Bohosiewicz jest w piątym miesiącu ciąży. Aktorka nie wygląda na przyszłą mamę, ponieważ jej szczuplutka figura nadal jest tak samo smukła jak dawniej. Siostra Soni Bohosiewicz pomimo swojego stanu ciężko trenuje, by nie stracić doskonałej sylwetki.
Ale chociaż jeszcze nie sprawia wrażenia ciężarnej, to już jest przejęta nową rolą. O dziecku wspomina w opisach zdjęć, które dodaje na Instagramie, myśli też o czekającym ją porodzie. Bo chociaż maluch ma przyjść na świat dopiero latem, to te kilka miesięcy minie bardzo szybko.
Maja zdecydowała się swoje spostrzeżenia na temat ciąży i porodu spisać i umieścić na blogu. Tak, tak, ciąża to czas, kiedy wiele znanych kobiet decyduje się na otwarcie internetowego dziennika. Dla jednych to miejsce, gdzie można się "wyspowiadać", dla innych przestrzeń do reklamowania i zarabiania. Wydaje się, że na tym ostatnim Bohosiewicz nie zależy.
Maja Bohosiewicz
Jako "Majka Polka" Bohosiewicz działa od kilku dni. Na blogu pojawił się dopiero jeden wpis, ale to wystarczyło, aby wywołać zainteresowanie. Temat, który poruszyła budzi bowiem wiele emocji, a tym samym sprawia, że czytelniczki aż rwą się do komentowania.
Maja napisała co sądzi o porodach. Wygląda na to, że strach przed urodzeniem dziecka w sposób naturalny sprawił, że aktorka rozważa cesarskie cięcie. Jej wahanie i rozważanie różnych możliwości spotkało się z krytyką w jej najbliższym gronie.
(...) to nie jest tak, że ja podjęłam decyzje, że nie chce rodzic naturalnie i szukam usprawiedliwienia. (Nie zdążyłam bo zostałam zakrzyczana przez koleżanki i ich dobre rady) Kiedy zaczęłam wspominać koleżankom, że waham się. Zostałam prawie ukamienowana jako wyrodna przyszła matka - czytamy na blogu.
Maja Bohosiewicz
Maja wydaje się nie brać krytyki do siebie. Może nawet lubi ją prowokować? Komentarze pod wpisem są podzielone - często nie są przychylne przyszłej mamie, chociaż sporo kobiet zgadza się z Bohosiewicz, która postuluje wolny wybór w kwestii porodu.
Apeluje! Naprawdę apeluje do wszystkich kobiet, aby dały i sobie i otoczeniu troszeczkę wytchnienia i zrozumiały ze nie mają monopolu na racje, prawdę i definicje szczęścia. Każda z nas jest inna. I każda potrzebuje indywidualnej oceny swoich możliwości, swojego leku i swoich wyborów. Uważam, że każdy ma prawo do własnych obaw, researchu i decyzji. W mysl zasady happy mom – happy baby, róbcie tak aby tę trudną i wyjątkowo ważną decyzje podjąć w zgodzie ze sobą.
Maja Bohosiewicz
25-latka nie dość, że nie ma ciążowego brzuszka, a ideale ciało, to jeszcze zastanawia się, czy nie rodzić w sposób daleki od naturalnego i otwarcie przyznaje się, że nie chce cierpieć. Jedno i drugie mogło przysporzyć jej wrogów, ale te dwa elementy razem... Hejterzy nie pozostawią na dziewczynie suchej nitki.
Bo jak wiadomo, TRZEBA trzeba męczyć się 15h, pęknąć na pół, wypchnąć przez dziurkę od klucza arbuza. Przez trudu do gwiazd. Najlepiej bez znieczulenia. Brak znieczulenia to jak gwiazdka Michelina na pobliskim placu zabaw. A jak nie chcesz,
„to było nie zachodzić” - pisze Maja.
Co wy na to? Bohosiewicz wywoła małą internetową wojnę pomiędzy zwolenniczkami porodu naturalnego a tymi marzącymi o jego uniknięciu? Temat może wydawać się błahy, ale dla kobiet ma ogromne znaczenie i budzi gwałtowne emocje. Zresztą jak wszystko, co związane z ciążą albo dzieckiem. Maja blogiem chciała przyciągnąć do siebie uwagę i udało jej się.
Ciekawe, czy w kolejnych wpisach będzie równie waleczna.