Broni dziadka przed TVP. "Trwonił pieniądze, ale własne"
Wojciech Frykowski został oczerniony w "Osieckiej"
Broni dziadka przed TVP. "Trwonił pieniądze, ale własne"
Maja Frykowska zaistniała w show-biznesie jako "Frytka" – skandalistka z "Big Brothera". Kiedy dwie dekady temu miała swoje pięć minut sławy, mało kto wiedział, że pochodzi ze znanej rodziny Frykowskich. O jej dziadku ostatnio znowu zrobiło się głośno za sprawą serialu "Osiecka", który bardzo nie przypadł wnuczce do gustu.
Kiedyś skandalistka i gwiazda telewizyjnych reality show, dziś wielbiąca Boga protestantka. Agnieszka "Frytka" Frykowska w 2010 r. zmieniła w sądzie imię na Maja i zapewne wolałaby, żeby nikt już jej nie wypominał bycia "Frytką", która uprawiała seks na oczach widzów w "Big Brotherze".
Z drugiej strony uważa, że gdyby nie tamte doświadczenia, nie miałaby teraz na swoim koncie wielu sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym.
Nawrócona Frytka
Maja Frykowska udzieliła "Gali" długiego wywiadu, w którym szczerze opowiadała o swojej przeszłości i rodzinie.
- Byłam zagubiona i wystraszona. Wydawało mi się, że droga, którą wówczas obrałam, jest właściwa. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że się myliłam – wyznała Frykowska. Nie ma jednak wątpliwości, że "wszystko dzieje się po coś". Dzięki "Big Brotherowi" pojechała do Warszawy, skończyła studia, poznała męża, została matką, a także nawróciła się na wiarę w Boga (jest protestantką z Chrześcijańskiego Kościoła Reformacyjnego).
Zakłamany obraz dziadka
W rozmowie z Frykowską nie mogło też zabraknąć pytań o jej dziadka Wojciecha, który wrócił na języki za sprawą serialu "Osiecka". W serialu grał go Mikołaj Roznerski (na zdjęciu). Zdaniem Frykowskiej scenarzyści nie oddali Wojciechowi sprawiedliwości, a jedynie bazowali na krążących po sieci kłamstwach.
- W telewizji najlepiej sprzedaje się sensacja i skandal. Ale nie godzę się na przedstawienie mojego dziadka w taki sposób, jak zrobili to twórcy serialu. Powielili tylko nieprawdziwe informacje, które są dostępne w internecie – mówiła wnuczka Wojciecha Frykowskiego, męża Agnieszki Osieckiej.
Frykowska ma żal, że pokazali jej dziadka jako wiecznego imprezowicza, który trwonił pieniądze swojego ojca. Maja przyznała, że jej dziadek pochodził z zamożnej rodziny, nie musiał płacić na własne utrzymanie i wydawał mnóstwo na przyjemności mnóstwo pieniędzy, "ale tylko te, które sam zarobił w rodzinnej wytwórni chustek".
Dobry przyjaciel, słaby mąż
Wojciech Frykowski był synem Jana, bardzo zamożnego właściciela fabryki apaszek, które eksportował na cały świat.
Przyjaźnił się z Romanem Polańskim, którego poznał w czasie studiów. - Polańskiemu dziadek imponował siłą i inteligencją, a Polański jemu – szaleństwem i bystrością – mówiła Frykowska.
- Jako przyjaciel dziadek sprawdzał się świetnie, gorzej w roli męża – dodała wnuczka.
"Osiecka go porzuciła"
Wojciech Frykowski żenił się dwukrotnie i za każdym razem małżeństwo rozpadało się po niespełna roku. Za drugim razem ożenił się z Agnieszką Osiecką. - Dziadek poinformował rodzinę o ślubie, ale nie zaprosił nikogo oprócz swojego brata Kajetana – mówiła Frykowska, która uważa, że to Osiecka go zostawiła.
- Zrozumiała, że to flirt, a nie miłość i go porzuciła. On bardzo to przeżył – dodała wnuczka.
Po tym rozstaniu Frykowski próbował swoich sił w szkole filmowej, ale wkrótce z niej wyleciał. Dalej szukał szczęścia za granicą, najpierw w Paryżu, później w USA, gdzie pomagał mu Roman Polański. I gdzie doszło do tragedii, o której słyszał cały świat.
Masakra u Polańskiego
Wojciech Frykowski był jedną z ofiar sekty Mansona, która 9 sierpnia 1969 r. wtargnęła do domu Romana Polańskiego i dokonała brutalnego mordu m.in. na jego ciężarnej żonie (na zdjęciu). - Tata brał udział w procesie. Miał 12 lat, pytano go o ojca. To musiało być straszne przeżycie… - mówiła Frykowska, która nigdy nie miała dobrego kontaktu z własnym ojcem.
Jej rodzice poznali się, gdy byli nastolatkami i szybko zaczęli planować wspólne życie. Ale babcia od strony ojca zrobiła wszystko, by ich rozdzielić.
- Żył chwilą, nie był na tyle dojrzały, by pokochać dziecko – mówiła Frykowska o ojcu Bartłomieju, operatorze filmowym.
Maja Frykowska przez długi czas obwiniała jego drugą żonę, ale później zrozumiała, że był "człowiekiem rozbitym, eksplorującym zakazane rejony i nie umiał kochać".