Maja Sablewska: Przesadziłam, jeśli chodzi o medycynę estetyczną
Maja Sablewska otwarcie mówi o tym, że niejednokrotnie poprawiała swoją urodę. Teraz namawia do tego inne kobiety, jednak ostrzega je przed nieprofesjonalnymi lekarzami, którzy przed laty wyrządzili jej krzywdę.
Maja Sablewska nigdy nie ukrywała, że to, jak wygląda, nie jest dziełem Matki Natury. Choć przez długi czas utrzymywała, że na zmianę jej rysów twarzy miała wpływ przede wszystkim dieta, kilka lat temu przyznała się, że korzysta z zabiegów medycy estetycznej.
- Nie mam z tym problemu. Mam misję, by uświadomić kobiety, że botoks to nie jest nic złego. Różne zabiegi działają na naszą korzyść, to nic wstydliwego. Gdybym nie robiła botoksu, miałabym trzy szuflady, gdzie mogłabym płyty i książki wsadzać. Polecam to każdej kobiecie - powiedziała w 2013 r. w wywiadzie dla "Small Talk".
ZOBACZ WIDEO: Maja Sablewska ocenia metamorfozę Iwony Węgrowskiej
Od tej pory ośmiela inne kobiety, aby nie wstydziły się przyznać, że poprawiały swoją urodę. Ostrzega jednak, aby żadna z nich nie szła ślepo w jej ślady, bowiem ona sama ma na koncie kilka wpadek.
- Pobiłam rekord, jeśli chodzi o metamorfozy. Siłę, aby pomagać innym, czerpię z błędów, które sama kiedyś popełniłam. Nie ukrywam, że przesadziłam, jeśli chodzi o medycynę estetyczną, bo ulegałam trendom, bo trafiłam do lekarzy, którzy byli większymi celebrytami niż ja wtedy - stwierdziła podczas panelu dyskusyjnego z okazji 5. urodzin jednej z klinik medycyny estetycznej.
Na szczęście Sablewska w końcu trafiła w ręce prawdziwych specjalistów, którzy zadbali nie tylko o jej wygląd, ale i zdrowie. Na koniec spotkania jeszcze raz zaapelowała do kobiet, aby te nie dążyły za wszelką cenę do ideału, bowiem taka niezdrowa pogoń po prostu odczłowiecza.