Widzowie przecierali oczy. Kreacja zwracała uwagę
Majka Jeżowska skończyła w tym roku 61 lat, ale swoją energią mogłaby zarazić kilka dużo młodszych koleżanek. Pełna werwy porwała do zabawy sopocką publiczność na festiwalu Top of the Top, gdzie wystąpiła w tiulowej "spódniczce" i różowych pomponach.
Majka Jeżowska była jedną z gwiazd pierwszego dnia festiwalu Top of the Top w sopockiej Operze Leśnej, który rozpoczął się we wtorek 17 sierpnia. Wielu kręciło nosem, że takie imprezy powinny się odbywać bliżej weekendu, ale i tak widownia w Sopocie była pełna i bawiła się wyśmienicie.
Jeżowska jest od lat kojarzona przede wszystkim z przebojami dla dzieci ("A ja wolę moją mamę", "Wszystkie dzieci nasze są"), choć jej repertuar jest dużo bardziej zróżnicowany. Gwiazda nie odcina się jednak ani od swoich "dziecinnych" hitów, ani od stylizacji, które przyniosły jej największą rozpoznawalność.
Od lat znakiem rozpoznawczym Jeżowskiej na scenie są tiulowe spódniczki. W Sopocie też miała na sobie kreację z tym przezroczystym, zwiewnym materiałem. Do różowego żakietu i czarnych leginsów założyła białą tiulową "spódniczkę", do której przyszyto różowe pompony z tiulu. Ten sam motyw znalazł się na jej ramionach, a całości dopełniały sportowe buty z różowymi sznurowadłami.
Przypomnijmy, że Majka Jeżowska jest matką dorosłego syna Wojciecha, a wkrótce zostanie babcią. Jeszcze niedawno mówiła otwarcie, że nie czeka na wnuki i cieszy się powodzeniem u dużo młodszych mężczyzn.
- Mnie zastanawia, bo już słyszę to nie po raz pierwszy, że kilku panów sporo młodszych ma taką modę, że opowiadają, że mieli ze mną przygodę – wyznała niedawno portalowi Jastrząb Post.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jeżowska dementowała, że żadnych przygód nie było. Podobało jej się natomiast określenie MILF i GILF, które wielbiciele wypisują jej w komentarzach pod zdjęciami.
- Wygooglowałam sobie niedawno, co to znaczy MILF, i co to znaczy GILF, i to jest określenie sexy mamy, albo sexy babcia. I ostatnio ktoś na Instagramie napisał pod jakimś moim ładnym zdjęciem "hmm… niezły GILF". Myślę sobie, co to jest? Wygooglowałam i to jest sexy babcia – mówiła Jeżowska, pomijając wulgarne znaczenie tego akronimu.
GILF odnosi się bowiem do angielskiego określenia "Grandma I'd Like to F..k", czyli – pisząc eufemistycznie – "babcia, z którą chciałbym uprawiać seks".