Malec opowiedziała o chorobie córki. Aktorka miewała myśli samobójcze
GALERIA
Lucyna Malec udzieliła bardzo szczerego wywiadu dla "Vivy", w którym opowiedziała o chorobie swojej córki. Aktorka nigdy nie ukrywała, że przeżyła rodzinny dramat. Gwiazda serialu "Na Wspólnej" całe życie poświęciła Zosi, ale nie żałuje.
- Do dziś na te wspomnienia reaguję płaczem. Chciałam być dzielna i opowiedzieć ci naszą historię pięknie i z godnością, a jednak 20 lat niewiele zmieniło, to cały czas jest we mnie - wspomina Malec.
Co jeszcze powiedziała?
Poważna choroba
Zosia cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Malec zdradziła, że dramat wydarzył się zaraz po narodzinach.
- Dramat wydarzył się podczas pierwszej nocy życia mojej Zosi. (...) Dostała drgawek, przestała oddychać, dlatego ją zaintubowano. Podobno zdarzył się też wylew krwi do mózgu, dostała leki przeciwpadaczkowe. (...) Jest chora, nie mówi, nie chodzi samodzielnie, nie potrafi się sobą zająć.
Samotne macierzyństwo
Lucyna Malec rozstała się z mężem, ojcem Zosi. Obecnie aktorka sama wychowuje chorą córkę.
- Jakoś sobie radzę, pomagają mi siostry, ich mężowe, tata daje mi wsparcie na odległość. (...) Nie chcę o nim mówić, bo potem ma do mnie o to żal. W każdym razie nasze życie dramatycznie się zmieniło po urodzeniu Zosi, ja byłam tak na niej skupiona, że nie było już we mnie miejsca dla nikogo innego. I do dzisaj tak jest.
Gwiazda przyznała, że kiedyś zażywała leki psychotropowe, aby poradzić sobie z tym, co ją w życiu spotkało.
- To był dla mnie okropny czas. Umarła mama, ja kręciłam "Bulionerów". Mama zabroniła tacie mówić nam, córkom, że jest umierająca. Chciała, żebym spokojnie dokończyła ten serial. Skończyłam i mama umarła. Zosia urodziła się w tym samym dniu, w którym mama umarła - 21 sierpnia.
Myśli samobójcze
Lucyna Malec myślała także o samobójstwie.
- Miałam [przyp. red. myśli samobójcze], ale tylko pod warunkiem, że poszłabym do nieba i że tam nie ma niepełnosprawności naszych dzieci.
Aktorka podkreśla jednak, że ma bardzo dużo wsparcia od rodziny i przyjaciół, a także, że cieszy się z małych rzeczy.