Małgorzata Rozenek vs Kinga Rusin. Nikt już nie pamięta, o co się pokłóciły
To już przestało być śmieszne. Paradoksalnie wcale nie chodzi bowiem o dobro zwierząt, a o pewne sytuacje z przeszłości. Kampania z Małgorzatą Rozenek w roli ambasadorki jednej z firm była tylko pretekstem dla Kingi Rusin do rozpętania prawdziwej wojny w show-biznesie.
Wojna, bo mianem niewinnej kłótni nazwać już tego nie można, przybiera na sile. Kinga Rusin nie odpuszcza Małgorzacie Rozenek-Majdan i nieustannie odbija piłeczkę, wbijając rywalce coraz to boleśniejsze szpile. Oczywiście koleżanka ze stacji nie pozostaje obojętna na ataki i co rusz publikuje kolejne oświadczenia. Jakby tego było mało, do sporu dołączają kolejni celebryci, którzy w obszernych postach w mediach społecznościowych opowiadają się za jedną ze stron.
Szczerze? Tylko nieliczni orientują się już, kto kogo popiera w tej walce i czyje medialne obwieszczenie jest najbardziej aktualne. Wszyscy za to wiedzą, że Rusin nazwała Rozenek "wypindrzoną lalą", która "poluje na cudzych mężów". Żona Majdana nie pozostała jej dłużna i dodała na swoje Instastories prześmiewcze filmiki, w których internauci wytykali dziennikarce, że jej wypowiedzi, szczególnie dotyczące ochrony przyrody, nie zawsze są poparte rzetelną wiedzą i łatwo to udowodnić.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Warto dodać, że każde kolejne oświadczenie, wbrew pozorom, ośmiesza walczące ze sobą gwiazdy. Nikt już nie bierze ich kłótni na poważnie. Sprawa staje się coraz bardziej niesmaczna, komiczna i po prostu żenująca. Nikt już bowiem nie pamięta, o co tak naprawdę pokłóciły się celebrytki i co jest meritum sprawy. Dla tych, którzy również się pogubili, przypominamy: poszło o pewną znaną markę kosmetyczną, która testuje swoje produkty na zwierzętach, a której twarzą została Perfekcyjna Pani Domu. Ów firma, wywołana nieco do tablicy, odniosła się zresztą do zarzutów proekologicznej Rusin. Nie zdołało to jednak uspokoić żadnej ze stron. Bo to nie o dobro milusińskich tu tak naprawdę chodzi. Los zwierzaków był tylko doskonałym pretekstem.
Nie jest tajemnicą, że między Małgorzatą Rozenek a Kingą Rusin iskrzy od dawna. Tym, co je poróżniło przed laty, wcale nie jest dobro zwierząt. Wszystkiemu "winien" jest jeden mężczyzna. Dziś niewiele osób kojarzy, że w 2013 r., gdy Perfekcyjna Pani Domu stawiała pierwsze krok w show-biznesie, media żyły jej zbytnią zażyłością z Piotrem Kraśko. Plotkowano, że prezenter uległ atrakcyjnej koleżance, przez co jego małżeństwo z Karoliną Ferenstein-Kraśko zawisło na włosku. "Nowa para" stała się ulubieńcami paparazzi, którzy śledzili każdy ich krok. Wystarczyło kilka dni, by do prasy trafiły zdjęcia Rozenek i Kraśki przyłapanych podczas wspólnego biegania w jednym z nadmorskich kurortów i wymykających się w nocy na kolację do restauracji w Trójmieście.
Pikanterii tej historii dodaje fakt, że zanim Małgorzatę przyłapano z Piotrem, sporo mówiło się o jej wielkiej przyjaźni z Karoliną. Obie panie wspólnie spędzały każdą wolną chwilę i przekonywały, że nawet w show-biznesie istnieją szczere relacje. Być może właśnie te zapewnienia uśpiły czujność Ferenstein-Kraśko. Nie spodziewała się, że najlepsza przyjaciółka doprowadzi do kryzysu w jej, wydawać by się mogło, idealnym małżeństwie. A jednak.
Gdy informacje o rzekomym romansie męża do niej dotarły, kazała mu wybierać: albo ja, albo ona. Takie ultimatum było jak kubeł zimnej wody. Kraśko otrząsnął się, wrócił do żony i zerwał wszelkie kontakty z Rozenek. Karolina również na dobre poźegnała przyjaciółkę.
- Każdy w życiu ma trudne i łatwe chwile. Myślę, że życie należy odbierać tu i teraz, a o przyszłości myśleć pozytywnie. I już. Wszystko, co robię, staram się robić jak najlepiej - zajmuję się dziećmi, pracuję. Mam poczucie, że się realizuję. Mogę powiedzieć, że jest mi dobrze - mówiła dyplomatycznie Ferenstein-Kraśko na łamach "Flesza".
Choć od tego czasu minęło już kilka lat, niechęć między paniami tylko narasta. Karolina, wraz z Kingą Rusin, doskonale się bawią, co rusz dopiekając Perfekcyjnej. Wystarczy choćby wspomnieć o ich "walce na zdjęcia". Ferenstein-Kraśko opublikowała wspólną fotkę z przyjaciółką, na którym obie pozują w bikini. Gdy jeden z internautów zasugerował w komentarzu, że Rusin wyglądem przypomina Victorię Beckham, dziennikarka odpisała kąśliwie: "Ja jak Victoria, a Malina (pseudonim Karoliny Ferenstein-Kraśko - przyp. red.) jak Lady". Było to oczywiste nawiązanie do Rozenek, która podczas konferencji prasowej promującej program "Azja Express" zaprezentowała się przed fotoreporterami w koszulce z napisem: "Me is Rozenek. Lady Victoria. Niepotrzebne Skreślić".
Jak można się było domyślić, żona Majdana zareagowała na zaczepkę. Opublikowała na swoim profilu na Instagramie kuszące zdjęcie w bikini, które podpisała: "Dla wszystkich moich mniej lub bardziej znanych fanek. 'Jak' robi różnicę". I choć można już było postawić tutaj kropkę, to tak się oczywiście nie stało. Ferenstein-Kraśko dodała fotkę, na którym pokazuje gest zwycięstwa, czyli tzw. "victorię". Rozenek uznała, że to do niej należy ostatnie słowo, więc pokazała wspólne zdjęcie z mężem, pod którym zaapelowała: "Make Love Not War".
Nie ma się zatem czemu dziwić, że Rusin, która od wielu lat przyjaźni się z Ferenstein-Kraśko i wspierała ją w czasach jej małżeńskiego kryzysu, dostaje białej gorączki na samo brzmienie nazwiska "Rozenek". Czekała tylko na odpowiedni moment, by przystąpić do ponownego ataku i móc odegrać się za sytuacje z przeszłości. I oto jest. Perfekcyjna właśnie została ambasadorką firmy, o której krążą historie, że testuje swoje kosmetyki na zwierzętach. Czyż to nie brzmi jak idealny pretekst? Walkę o dobro środowiska można zatem włożyć między bajki.