Małgorzata Tusk: "Co by było, jak bym teraz odeszła?"
None
Małgorzata Tusk, Donald Tusk
Pod koniec października do sprzedaży trafi książka Małgorzaty Tusk - Między nami. Czy podobnie jak bestsellerowe Marzenia i tajemnice Danuty Wałęsy odniesie komercyjny sukces? Wiele na to wskazuje, żona premiera nie zamierza bowiem niczego ukrywać. Jasno też komunikuje, że nie jest tylko dodatkiem do męża.
Twierdzi też, że dzięki procesowi pracy nad książką mogła powspominać z sentymentem najbliższych oraz ważne dla niej miejsca i wydarzenia. Uświadomiła sobie ponadto, że ma własne życie i nie jest tylko żoną "przy mężu". Czego jeszcze nie wiedzieliśmy o ich małżeństwie?
Małgorzata Tusk, Donald Tusk
Małgorzata i Donald Tuskowie pobrali się zaledwie po trzech miesiącach znajomości, ale ich małżeństwo trwa już 35 lat. Żona premiera zapewnia, że to kwestia przypadku i szczęścia. Nie ukrywa przy tym, że jej związek z premierem co chwilę przechodzi jakiś kryzys, dlatego nieustannie muszą pracować nad swoją relacją. Rozejść się jest bardzo łatwo. A może czasami warto to przetrwać - wyznała w rozmowie z Galą.
Małgorzata Tusk
A był moment w trakcie tego małżeństwa, kiedy Pani pomyślała: "To nie ma sensu, lepiej się rozstać"? - zapytała Agnieszka Jastrzębska.
Wielokrotnie (...) Taka jest prawda. Może nie każdy się do tego przyznaje, ale myślę, że my kobiety dość często o tym myślimy. Kiedy się porządnie wkurzymy, mówimy sobie: "Mam dosyć! Nie pozwolę na to! To koniec!". I zastawiamy się: "Co by było, jak bym teraz odeszła? Powiedziałabym coś czy bez słowa? To bym wzięła, to, tamto...". Ten czas, w którym o tym myślimy, raz trwa pięć minut, a innym razem dwie godziny, ale to nam się wszystkim zdarza. W każdym związku. Trzeba się wtedy zastanowić, czy to jest tylko chwilowe wkurzenie się na sytuację, w której się jest, czy to stan, którego nie możemy dłużej znieść, bo czujemy się bardziej ranieni niż szczęśliwi - powiedziała Małgorzata Tusk.
Małgorzata Tusk, Donald Tusk
Uważam, że kryzysom w związku trzeba dać szansę, żeby później spokojnie się zastanowić, gdy jesteśmy już w dobrym nastroju, czy zostać w tym razem, czy nie. Czasami warto przeżyć taki poważny kryzys, żeby 20 czy 30 lat po ślubie stwierdzić, że ta miłość, która jest już inną miłością, zasługuje na drugą szansę. Rozejść się jest bardzo łatwo. A może czasami warto to przetrwać. Związek staje się wtedy pełniejszy, bardziej przyjacielski. Kiedy już mamy to za sobą, łatwiej żyje się razem. Trudno mówić na ten temat tak bardzo ogólnie, bo każdy ma swoją historię i każdy jest innym człowiekiem, ale przede wszystkim najważniejsze jest, żeby uświadomić sobie, że kryzys jest nieodłączną częścią związku - dodała w rozmowie z Galą.
Małgorzata Tusk, Donald Tusk
Żona premiera każdą wolną chwilę, którą spędza z mężem, stara się wykorzystywać w stu procentach. Dba o to, by ich wspólne weekendy spędzane w Trójmieście, były jak najbardziej zwyczajne. Spotykają się wtedy z dziećmi, wnukami, chodzą razem do kina i na spacery.
Małgorzata Tusk zapewnia, że dla niej władza nie jest żadnym afrodyzjakiem. Nie postrzega swojego męża inaczej od czasu, kiedy stanął na czele rządu.
Nie pozwalam mężowi w domu na gwiazdorzenie. Mąż w domu nie jest premierem - podkreśliła.
Małgorzata Tusk, Donald Tusk
Przypieczętowaniem miłości Donalda i Małgorzaty Tusków był ślub kościelny, który odbył się 27 lat po cywilnym. Dlaczego się na niego zdecydowali?
Od zawsze bardzo nalegała na to moja mama, my też chcieliśmy od dawna, ale brakowało determinacji. Donka namawiali przyjaciele, a momentem przełomowym była śmierć Papieża, którą bardzo mocno przeżyliśmy. Ważnym impulsem była też serdeczna pomoc arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, dzięki któremu mogliśmy wziąć ślub bez specjalnych przygotowań i z zachowaniem dyskrecji, nie narażając się na zdjęcia w gazetach. Bo bardzo nam na tym zależało, żeby to była prywatna ceremonia. (...) Kasia była naszym świadkiem i się popłakała. Szczerze powiedziawszy, wszyscy płakali ze wzruszenia. Arcybiskup też... - wspominała żona premiera.
Małgorzata Tusk
Musimy przyznać, że nie spodziewaliśmy się po niej takiej otwartości. Wygląda na to, że książka autorstwa Małgorzaty Tusk może przynieść nam jeszcze niejedno zaskoczenie. To chyba dlatego mąż odwodził ją od planów jej napisania. Teraz jednak nie ma wyjścia. Kiedy żona premiera postawiła na swoim, ten mógł ją tylko wspierać. Czy nie będzie tego żałował?