Maria Dębska szczerze o związku z Marcinem Bosakiem i promowaniu przez mamę-reżyserkę
Maria Dębska zyskała popularność, dzięki rolom w filmach jej mamy "Moje córki krowy" i "Zabawa, zabawa". O aktorce mówi się także w kontekście związku z kolegą z teatru Marcinem Bosakiem, który dla niej opuścił wieloletnią partnerkę i matkę jego dzieci.
Po raz pierwszy pokazali się jako para na festiwalu filmowym w Gdyni w 2017 r. W mediach zawrzało. Marcin Bosak przez 15 lat był związany z aktorką Moniką Pikułą, z którą ma synów Władysława i Jana. Dla nowej miłości postanowił opuścić rodzinę.
O tym, czy przez jakiś czas była tą drugą, Maria Dębska opowiedziała na łamach "Wysokich obcasów".
"Nigdy nią nie byłam, to są zupełnie dwie różne historie. My z Marcinem nie żyliśmy przez lata w ukryciu, Marcin nigdy nie był żonaty" - odparła.
Zobacz też: Z tymi co się znają - Ania i Bartek Dawidowscy
Aktorka narzeka, że po wpisaniu jej nazwiska w popularną wyszukiwarkę internetową najpierw pokazują się jej zdjęcia w sukience z dekoltem i informacje o związku. Denerwuje ją fakt, że mało mówi się o jej twórczych dokonaniach.
Mocno przeżyła swój filmowy debiut w "Demonie" Marcina Wrony. Film miał premierę na festiwalu filmowym w Gdyni, podczas którego reżyser popełnił samobójstwo.
"Byłam tam, piłam z Marcinem wino ze cztery godziny przed jego śmiercią. Nie zrozumiem tego nigdy. Myślę, że nikt z nas nie zrozumie. To jest strasznie trudna branża i niesamowicie trudny zawód. Pracujemy na emocjach i trzeba sobie dawać prawo do słabości, nie jesteśmy ze stali" - wyznała.
Zarzucano jej, że start w karierze ułatwiła jej mama-reżyserka. "Bez castingu dała mi dwie role – w "Moich córkach krowach" i w "Zabawa, zabawa". Ale gdybym była słaba, to – wiem to – wyrzuciłaby mnie na zbity pysk" - powiedziała.
Zdobycie intratnych propozycji zawodowych niekiedy utrudnia też związek z aktorem. Para pracuje razem na deskach Teatru Polskiego, gdzie się poznali, ale w jednym z seriali odmówiono im wspólnej pracy, ze względu na ich zażyłe stosunki.
Jednak Maria Dębska swoimi kolejnymi kreacjami udowadnia, że zasługuje na bycie na pierwszym planie. Mimo że w szkole filmowej próbowano ją złamać, zarzucając jej, że jest tylko ładna.
"Pamiętam, jak jeden z profesorów śmiał się w głos, że zagranie Lady Makbet jest dla mnie absolutnie niemożliwe.(...) Posadził mnie na widowni, kiedy moja koleżanka grała swoją scenę z "Makbeta". "Patrz, jak się gra" – usłyszałam. "Ona też jest beznadziejna" – padło po chwili. I leżałyśmy na korytarzu w Filmówce, zanosząc się od płaczu przez ponad godzinę. Ktoś próbował nie tylko nas ośmieszyć, poniżyć, ale też skłócić dwie bliskie koleżanki" - wyznała.
W najbliższym czasie zobaczymy ją na wielkim ekranie w 2 filmach: "Piłsudskim" Michała Rosy i "Czarnym mercedesie" Janusza Majewskiego. Szczególnie z bohaterką pierwszego tytułu Maria Dębska czuje się związana.
"Jako dziewczynka chciałabym, ucząc się na historii o legionach, o Piłsudskim, o odzyskaniu niepodległości, dowiedzieć się, że była taka kobieta, która szefowała składom broni, ryzykując życie, szmuglowała tę broń na sobie, opracowywała plany napadów na rosyjskie konwoje z pieniędzmi. I że została dziewczyną, a później żoną Marszałka. Trochę mnie denerwuje mówienie w kontekście tego filmu kochanka Piłsudskiego" - stwierdziła.