Maria Niklińska. Nie taka córeczka mamusi jakby się zdawało
Maria Nilklińska ma obecnie doskonale relacje z Jolantą Fajkowską. Jednak nie zawsze tak było. Gwiazda TVP przez lata robiła wszystko, by córka nie poznała swojego biologicznego ojca. Aktorka w pewnym momencie sprzeciwiła się i wbrew matce nawiązała z nim kontakt.
Niklińska od dziecka była lansowana w telewizji przez swoją znaną matkę. Choć w wieku ośmiu lat stała się gwiazdą programu "5-10-15", to i tak była kojarzona głównie jako córka Jolanty Fajkowskiej. Maria przez lata była zapatrzona w swoją mamę, jednak kiedy została nastolatką, często kłóciła się z nią i walczyła z przypiętą jej łatką.
Choć mogła liczyć na życie w dostatku, to w wieku 18 lat postanowiła wyprowadzić się z domu i zacząć życie na własny rachunek. Fajkowska i jej partner nie mogli pojąć, dlaczego dziewczyna rezygnuje z takiego życia. Musiało upłynąć wiele czasu, by dziennikarka zaakceptowała życiowe wybory córki. To właśnie wtedy Niklińska wbrew zaleceniom matki postanowiła się skontaktować po raz pierwszy ze swoim biologicznym ojcem. - Zadzwoniłam. Ucieszył się. Mówił, że czekał na ruch z mojej strony, nie chciał się narzucać - zdradziła aktorka w rozmowie z "Na żywo".
Rodzice aktorki rozstali się, gdy była małą dziewczynką. Trzeba było prawie dwudziestu lat, by córka odnowiła kontakt z ojcem. Po latach Maria nie żałuje tej decyzji. Obecnie ma dobre kontakty ze swoim tatą oraz z przyrodnimi siostrami.