Mariah Carey zaliczyła wpadkę. To był sabotaż?
Wokalistka zaliczyła spektakularną wpadkę podczas plenerowego sylwestra na Times Square w Nowym Jorku. Występ Mariah Carey oglądała kilkumilionowa publiczność, a ona nie słyszała podkładu muzycznego. Trzymała bezradnie mikrofon i zagadywała publiczność.
Występ Mariah Carey, jak to często bywa na tego typu imprezach, miał być z playbacku. Wokalistka pojawiła się na scenie tuż przed północą. Zdążyła bez przeszkód zaśpiewać jeden utwór, jednak na początku drugiego - hitu z 1991 roku "Emotions" - nie zdołała trafić w ani jedno słowo. Piosenka w końcu dobiegła końca i z głośników poleciała następna, jednak jej wykonanie również się Carey nie powiodło. Zdezorientowana gwiazda tłumaczyła się, mówiąc m.in. że nie mieli próby do tej piosenki, a także, że brakuje w niej kilku wokali, a ona jest zmęczona. Współpracownicy divy sugerują, że nieudany występ Carey był sabotowany, gdyż piosenkarka wielokrotnie skarżyła się, że nie działa jej odsłuch.
Gwiazda występowała na scenie tuż przed północą, czyli w najbardziej prestiżowym fragmencie koncertu. Świadkami jej wpadki była blisko dwumilionowa publiczność zgromadzona na Times Square i kilkakrotnie większa przed telewizorami.