Marianna Schreiber "pogrzebała" swoją partię. Ale ona nie chce wcale umierać

Marianna Schreiber zasłynęła jako uczestniczka 10. edycji "Top Model", do którego zgłosiła się w tajemnicy przed mężem. Szybko odpadła, ale zyskała powodzenie i kilka miesięcy później, w kwietniu 2022 r., założyła partię Mam Dość, zaznaczając m.in., że "istniejące ugrupowania od wielu lat ścierają się w sposób pozbawiony kultury politycznej", a "po każdej ze stron kończy się wszystko na obietnicach bez pokrycia".

Minister w kancelarii premiera Łukasz Schreiber przyjął te krytyczne uwagi z pokorą, zaś jego żona złożyła wniosek do sądu o oficjalną rejestrację partii. Ale proces przedłużał się ze względów proceduralnych. W lipcu tego roku polityczka powiedziała: "mam dość" i poinformowała, że nie będzie kandydować do parlamentu w najbliższych wyborach, członkowie ugrupowania wystartują z innych list wyborczych, a ona sama zamierza wspierać męża.

Teraz sytuacja się zagmatwała. 11 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie zarejestrował partię Mam Dość. Marianna Schreiber określiła tę decyzję jako kuriozalną i zaatakowała własną, niegdyś, formację.

"Od dziś funkcjonuje nowy twór Mam Dość. Jedynym mankamentem jest to, że jest to partia na tyle konspiracyjna, że sama, jako jej założycielka, nie znam członków jej zarządu" - napisała w mediach społecznościowych.

Odpowiedział jej wiceszef partii Sylwester Zacheja.

- To nieprawda. Osobiście organizowałem wiele przedsięwzięć powstającej partii, a pani Marianna doskonale mnie zna, podobnie jak inne osoby z zarządu. Byliśmy przecież nawet na jej przysiędze wojskowej (Marianna Schreiber odbyła trzymiesięczne szkolenie w armii - red.) - prostował w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Zacheja dodał także, że żona ministra została usunięta z partii w czerwcu br., m.in. za "skupianie się na prezentowaniu swojego wyglądu, samowolne podejmowanie decyzji, atakowanie wszystkich polityków poza tymi z formacji jej męża. To tylko i wyłącznie indywidualne działania obliczone na rozgłos medialny i zwiększanie zasięgów jej prywatnych profili w social mediach".

Marianna Schreiber stwierdziła, że nie chce mieć z nowym bytem politycznym nic wspólnego i przy okazji mocno zaatakowała "trzecią władzę".

"Cieszę się, że nie będę brała udziału w tym 'krindżu'. [...] A tak poza wszystkim, ta decyzja sądu jest dla mnie kolejnym przyczynkiem do mojej tezy o potrzebie całościowego zaorania sądownictwa" - wyznała uczestniczka "Top Model".

W post scriptum zamieściła nekrolog partii Mam Dość.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.