Marina i Wojtek Szczęsny dementują plotki o swoim związku
Ona go nie chciała?
Ich owiany legendą ślub był jednym z kluczowych tematów kolorowej prasy jeszcze długo przed ceremonią. Zdjęcia i nagrania z wesela były analizowane przez prasę pod niemal każdym względem. Kto był, co mieli na sobie i ile kosztowała sukienka.
Są piękni, sławni, młodzi, utalentowani i bajecznie bogaci. Nic więc dziwnego, że są pożywnym tematem dla tabloidów. O związku Mariny i Wojtka Szczęsnego mogliśmy przeczytać już wiele. Okazuje się jednak, że nie zawsze to, co pojawia się w mediach, ma cokolwiek wspólnego z prawdą. W jednym z ostatnich wywiadów piosenkarka i piłkarz reprezentacji Polski opowiedzieli o swoim małżeństwie i skomentowali plotki, jakie krążą na ich temat.
Trudne początki
Natrętne telefony
- Gdy Wojtek do mnie zadzwonił, nie wiedziałam, kim jest. Mieszkałam w Stanach od pół roku. Kiedy przyjechałam na chwilę do Warszawy zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi, zauważyłam w polskiej komórce trzy nieodebrane połączenia. Wydzwaniał do mnie "jakiś Wojtek Szczęsny" – stwierdziła w rozmowie z "Vivą!".
Pierwsza randka z "królem życia"
Marina przyznała, że Wojtek chciał umówić się z nią na randkę pod pretekstem "spraw zawodowych". Piosenkarka zdradziła też, że zwlekała ze spotkaniem, zniechęcona opinią, jaka krąży o piłkarzach. _"Wiedziałam, że dobrze zarabia i pewnie myśli: Mogę mieć wszystko. I każdą." _– powiedziała w wywiadzie udzielonym magazynowi.
"Fajnie jest poznać kogoś, kto dobrze zarabia"
W początkowej fazie związku, Łuczenko trzymała Szczęsnego na dystans, ale nie mogła ukryć, że była między nimi chemia. Wśród złośliwych komentarzy w sieci można znaleźć takie, które mówią, że wokalistce zaimponowały pieniądze, które zarabia bramkarz Arsenalu Londyn. Czy rzeczywiście liczyła się kasa?
- Wojtek mi bardzo imponował, To chyba nie ulega wątpliwości, że fajnie jest poznać kogoś, kto się realizuje, ma pasję, dobrze zarabia, a przy tym jest normalny i nie zachowuje się jak lowelas - powiedziała Marina.
Z rodziną dobrze tylko na zdjęciach?
W udzielonym "Vivie!" wywiadzie Wojtek Szczęsny odniósł się również do plotek o napiętych stosunkach z ojcem. Przyznał, że nie mają kontaktu, ale nie chciał zdradzać szczegółów. Przyznał też, że Marinę Maciej Szczęsny poznał dopiero na ślubie.
Typowa WAG?
Gdy Marina zaczęła spotykać się z Wojtkiem, zastopowała swoją karierę. Nie nagrywała, przestała koncertować i zniknęła z show-biznesu. Czasem, w kontekście sławnego chłopaka - piłkarza Premier League, pisała o niej prasa bulwarowa na Wyspach. Tabloidy obwieściły wówczas, że Łuczenko wybrała wygodne życie WAG i na dobre rezygnuje z zawodowego rozwoju.
Okazuje się jednak, że zniknięcie Mariny miało związek z chorobą i operacją gardła. Wokalistka nie zdradziła zbyt wielu szczegółów, ale przyznała, że przez długi czas nie wiedziała, czy będzie mogła dalej śpiewać.
Co dalej?
Od kiedy zostali małżeństwem, dużo mówi się również o tym, czy zamierzają starać się o dziecko. Wiele wskazuje na to, że rodzina Szczęsnych już niebawem się powiększy. W rozmowie z "Vivą!" Szczęsny przyznał, że planują dzieci. Dlatego też te święta spędzą tylko we dwoje, zanim w ich życiu pojawi się pociecha.
- Wyjeżdżamy się gdzieś wygrzać. W zeszłym roku byliśmy z naszymi rodzicami, a teraz, korzystając z tego, że jest nas na razie tylko dwoje, pojedziemy sami - przyznała Marina.
Czy już niedługo obwieszczą nam radosną nowinę?