Martyna Wojciechowska
Wojciechowska od początku nie ukrywała, że szuka pomocy również u specjalistów za granicą. W najnowszym oświadczeniu zdementowała jednak plotki o malarii.
Kiedy człowiek jest słabszy, jak ja teraz, bardzo zależy mu na spokoju, którego ja niestety nie jestem w stanie zaznać, a o który wielokrotnie Media prosiłam. Przeczytałam dzisiaj, że jestem chora na malarię. Nie jestem chora na malarię i chciałabym jeszcze raz prosić wszystkich, żeby zaprzestali stawiania mi diagnozy, bo to naprawdę nie pomaga. Dziennikarzom, którzy dopytują, z kim zostaje moje Dziecko, chciałabym powiedzieć raz (liczę na to, że skutecznie), że albo jest ze mną i spędzamy czas razem albo pod dobrą opieką Najbliższych. Sensacyjne spekulacje mi nie pomagają. Pomagają za to ciepłe słowa wsparcia, które od Was dostaję. To daje niesamowitą siłę, a ja wiem, że w końcu odzyskam dawną energię. I znów, jak zawsze, będę przesuwać horyzont. Bo przecież Niemożliwe Nie Istnieje, a wszystko co najlepsze wciąż przede mną - napisała. (pisownia oryginalna)