Maryla Rodowicz nie widzi swojej winy w rozpadzie małżeństwa
Film "Maryla. Tak kochałam" na nowo rozpalił konflikt między Marylą Rodowicz i Andrzejem Dużyńskim. Były mąż artystki czuje się zdyskredytowany obrazem TVP, a Rodowicz podkreśla, że winę za rozpad małżeństwa ponosi wyłącznie on.
Nie cichną komentarze po filmie "Maryla. Tak kochałam", który najwyraźniej rozdrapał niezabliźnione rany Rodowicz po rozstaniu z Andrzejem Dużyńskim. W filmie, którego główną osią było życie uczuciowe artystki, nie zabrakło także wątku rozstania z mężem, do którego oficjalnie doszło w 2016 roku. To wtedy para ogłosiła separację, choć rozwód sfinalizowała dopiero w 2021 roku.
Przed kamerami TVP Rodowicz podkreślała, jak wielkim ciosem było dla niej odejście męża. Tuż po emisji filmu, za pośrednictwem tabloidów, głos zabrał przyjaciel Andrzeja Dużyńskiego.
Najgłośniejsze zdrady w show-biznesie
Znajomy mężczyzny w wielu miejscach zaprzeczył wersji Rodowicz, stwierdzając, że była żona chce zdyskredytować Dużyńskiego. Na tym nie kończy się jednak wymiana zdań między stronami.
Maryla Rodowicz zareagowała na te słowa w ostatniej rozmowie z serwisem Plejada.
- Ja wyczytałam komentarz w internecie, że przyjaciel mówi, że był na korytarzu sądowym i widział, jak mój mąż mówi mi: 'dzień dobry' i że wywiózł z domu nie dwie ciężarówki, tylko jedną furgonetkę. No co za bzdura w ogóle, takie rzeczy zmyślone - oburzała się Rodowicz, po raz kolejny podkreślając, że winny rozpadu małżeństwa jest wyłącznie Dużyński.
- Ja nie widzę żadnej swojej winy, bo to mąż mnie zdradził i odszedł, a nie ja od niego. Ale więcej nie chciałabym o tym mówić - ucięła królowa polskiej piosenki.
Trwa ładowanie wpisu: instagram