Maryla Rodowicz przyznała, że to jeden z jej największych kompleksów: "Nie cierpię swojej twarzy"
Maryla Rodowicz stroni od chirurgów plastycznych, chętnie za to korzysta z dobrodziejstw Photoshopa. Królowa polskiej estrady przyznała się w jednym z ostatnich wywiadów do swojego największego kompleksu. Jakiej rzeczy nie lubi w sobie najbardziej?
Maryla Rodowicz na początku grudnia obchodziła swoje 77. urodziny. Charyzmatyczna artystka od ponad pół wieku niezaprzeczalnie króluje na polskiej scenie muzycznej, jednocześnie będąc wierną swojemu wizerunkowi. Zarówno przed laty, jak i dziś, znak rozpoznawczy Rodowicz to niezmiennie długie blond włosy z grzywką, wyrazisty makijaż oczu i fantazyjne kreacje. Śmiało można powiedzieć, że lata mijają, a Maryla Rodowicz wciąż błyszczy na scenie jak za dawnych lat.
Artystka z dumą podkreśla jednak, że nie korzysta z tak modnego wśród - nawet młodszych - gwiazd poprawiania urody. Przy okazji ostatniego wywiadu z dziennikarzem Plotka, Rodowicz przyznała, że mimo wielkich kompleksów nie odważyła się na tzw. majstrowanie przy twarzy. Choć wie, że często efekty warte są poświecenia, przeraża ją m.in. długa rekonwalescencja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
W rozmowie z Mateuszem Roobensem Maryla Rodowicz wprost przyznała, że "nie cierpi swojej twarzy", choć nie jest to związane wyłącznie z oznakami upływającego czasu.
- Nie cierpię swojej twarzy, dlatego ją zasłaniam włosami. Zawsze miałam kompleks. Jak oglądam swoje programy telewizyjne czy wywiady, to cały czas narzucam włosy. To znaczy, że mam kompleks, nie wiem, że muszę zwęzić swoją twarz - wyjaśniła gwiazda.
Zamiast skalpela Maryla Rodowicz woli więc upiększać się z pomocą programów graficznych. Artystka bez skrępowania przyznała, że chętnie poprawia zamieszczane w sieci zdjęcia, czasami nawet aż do przesady. Mimo wszystko, 77- latka wciąż woli zabawę z Photoshopem niż chirurgiem plastykiem.