Nie mogły odpędzić się od mężczyzn. "Bułgarzy to mieli fantazję"
Wakacje z Osiecką
Serial "Osiecka" to biograficzny hit TVP, w którym twórcy popełnili wiele błędów, ale skutecznie przyciągali przed telewizory rzesze widzów. Wierną widzką była na pewno Maryla Rodowicz. Wieloletnia przyjaciółka Osieckiej wyznała w rozmowie z "Faktem", że gdy oglądała na ekranie perypetie sercowe Agnieszki, to wszystko do niej wracało.
- Zapominam, że to jest serial, a Agnieszkę gra jakaś aktorka. Widzę w tym wszystkim moją przyjaciółkę, i siedzę, i płaczę. Bardzo brakuje mi Agnieszki – wyznała Rodowicz.
Gwiazda estrady i autorka tekstów tworzyły w latach 70. zgrany duet. Spędzały ze sobą mnóstwo czasu, jeździły razem nawet na wakacje, o czym Rodowicz opowiedziała po latach.
Wakacje w Bułgarii
- Z nikim nie przeżyłam takich świetnych historii jak z nią. Bardzo się cieszę, że mogłam być jej przyjaciółką i częścią jej życia – wyznała Rodowicz w dzienniku.
Ich znajomość rozpoczęła się w 1969 r. Przez całe lata 70. widywały się niemal codziennie. - Agnieszka często powtarzała, że bardzo lubi ze mną spędzać czas, bo dzięki mnie czuje się młodsza (Osiecka była starsza o 9 lat – dop. WP) – mówiła w "Fakcie".
Mówiąc o wspólnych wakacjach z Osiecką, Rodowicz wyznała, że najbardziej lubiły Słoneczny Brzeg w Bułgarii. Były tam dwukrotnie, a szczególnie zapadł jej w pamięć dwutygodniowy turnus w 1977 r.
Plażowanie z adoratorami
Rodowicz i Osiecka były wtedy w Polsce gwiazdami, ale na turnusie z Orbisem nie mogły liczyć na luksusy. Rodowicz pamięta przeciętne zakwaterowanie i 40-stopniową temperaturę, co przy braku klimatyzacji było bardzo uciążliwe. - Ale to były drugorzędne sprawy – mówiła piosenkarka.
Rodowicz pamięta, że nawet na wakacjach świetnie się z Osiecką uzupełniały. - Agnieszka wstawała, skoro świt. Była rannym ptaszkiem. Świetnie pływała, więc zaczynała dzień od kąpieli w morzu. Bardzo kochała wodę. Wiedziała, że ja śpię do południa, więc czekała na mnie ze śniadaniem – wspominała Rodowicz.
Później był czas na wspólne plażowanie i towarzystwo licznych adoratorów.
Przystojny trener tenisa
- Oni to mieli fantazję! – mówiła Rodowicz, wspominając jednego adoratora, który zabierał jej czepek kąpielowy, nabierał wodę z morza i wylewał Maryli na plecy. - I puszczał mi stateczki z papieru. Bardzo nas to bawiło.
Rodowicz wspominała też wspólne spacery i wianuszek adoratorów, który ich wtedy otaczał. Z przystojnymi Bułgarami rozmawiały po rosyjsku.
Rodowicz opowiadała też o "wakacyjnych rytuałach", takich jak codzienne granie w tenisa w czasie największego upału. Gwiazda pamięta kort z przystojnym trenerem Peterem, który zachęcił ją do treningów. - Pech chciał, że kort był dostępny tylko od godziny 12. do 15., czyli w porze, kiedy jest najgorszy żar. Mimo to bez mrugnięcia oka się na to zgodziłam – wyznała Rodowicz, która przez codzienne granie i to, że mało jadła, po dwóch tygodniach wakacji schudła 7 kg.