Dosadny komentarz Mateusza Damięckiego. Podobno miał stracić pracę przez Kurdej-Szatan
Według ostatnich prasowych doniesień Mateusz Damięcki miał stracić pracę w kontynuacji serialu "W rytmie serca". Powód? Ostatni "głośny" wpis Barbary Kurdej-Szatan na Instagramie. Aktor odniósł się do sprawy i stanął w obronie koleżanki z planu.
W ubiegłym tygodniu Barbara Kurdej-Szatan opublikowała komentarz do konkretnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, w którym nazwała funkcjonariuszy Straży Granicznej "mordercami". Użyła przy tym kilku wulgaryzmów. Niedługo potem jej wpis został usunięty, ale nie powstrzymało to Prokuratury Okręgowej w Warszawie od wszczęcia dochodzenia po wpłynięciu zawiadomienia w tej sprawie.
Ten jeden spontaniczny wybuch złości i frustracji odbił się głośnym echem i miał swoje natychmiastowe konsekwencje. 9 listopada głos w sprawie zabrał prezes Telewizji Polskiej, który na Twitterze poinformował, że TVP nie będzie już współpracować z aktorką w serialu "M jak miłość".
W tasiemcu TVP chłopaka Barbary Kurdej-Szatan gra Sławek Uniatowski. Według najnowszych doniesień po ostatnich wydarzeniach i on miał stracić pracę w serialu. Sam zainteresowany nic na ten temat nie wie.
- Bardzo lubimy się z Baśką, więc żadnego żalu do siebie nie mamy. Nie wiem jeszcze, jak poprowadzony zostanie mój wątek - powiedział Uniatowski w rozmowie z "Faktem".
ZOBACZ TEŻ: "Ci ludzie nie mogą umrzeć w lesie". Poruszające słowa Macieja Stuhra
Pojawiły się też pogłoski, że przez wpis Barbary Kurdej-Szatan pracę w kontynuacji "W rytmie serca" miał stracić również Mateusz Damięcki. Tę informację aktor zdementował na swoim profilu na Instagramie.
- Produkcja Polsatu "W rytmie serca" została zakończona 6. sezonem, wyemitowanym wiosną 2020 r. i nic mi nie wiadomo o tym, aby był pomysł na jej wznowienie - napisał aktor. - Wypowiedź Basi, faktycznie zbyt emocjonalna w formie, pokazuje tylko, jak wielki sprzeciw budzi rzeczywistość, w której w Polsce przyszło nam żyć. Basia jest przyjaciółką naszej rodziny i wspaniałą osobą, przy której zawsze będziemy, zwłaszcza w trudnych chwilach - podsumował Damięcki.