Max Wright skrywał mroczną tajemnicę. Życie taty serialowego "Alfa" szokowało
Sielankowa rodzina tylko na wizji
26 czerwca 2019 r. media obiegła smutna wieść o śmierci Maxa Wrighta. Aktor zmarł w swoim domu w Hermosa Beach w Kalifornii po latach walki z rakiem. Był znany przede wszystkim z roli Williama "Williego" Tannera w komediowym serialu "Alf", który święcił triumfy w latach 1986-1990. Losy zgranej rodziny i sympatycznego stworka śledziły miliony widzów na całym świecie. Niestety, sielankowe życie rodzinne bohatera, którego grał Wright, nie znajdowało odzwierciedlenia jego życiu prywatnym. Gwiazdor nie stronił od używek i był uwikłany w głośny skandal. Po śmierci Maxa mroczne tajemnice jego przeszłości znów wzbudzają sensację...
Plany na wielką karierę
Po ogromnym sukcesie "Alfa" przed gwiazdorem otworzyło się wiele drzwi. Właściwie on jako jedyny z serialowej obsady pragnął kontynuować karierę aktorską. Udawało mu się to z dużym powodzeniem. Pojawiał się w kolejnych produkcjach telewizyjnych m.in. w "Przyjaciołach", gdzie wcielił się w postać menadżera Central Parku. Wystąpił też w "Misfits of science", "Buffalo Bill" czy "The Norm Show". Spore sukcesy odnosił na deskach teatru. Wielokrotnie występował na Broadwayu. Był nawet nominowany do prestiżowej nagrody Tonny.
Względnie spokojne życie
Wright szybko się ustatkował. Ożenił się, gdy miał zaledwie 22 lata. Para doczekała się dwójki dzieci - Bena i Daisy. Ich związek na pozór wydawał się szczęśliwy, mogli się pochwalić sporym stażem. Niestety, gdy na jaw wyszły zdjęcia świadczące o drugim życiu prowadzonym przez gwiazdora serialu "Alf", stało się jasne, że Max miał tajemnice, o których nie mówił żonie.
Skandal
Gdy magazyn "The National Enquirer" opublikował zdjęcia przedstawiające Maxa palącego crack i całującego się z mężczyzną, wybuchł prawdziwy skandal. Fanów aktora najbardziej zszokowała wypowiedź jednego z kochanków Wrighta:
- Jego życie wymknęło się spod kontroli. Nie przejmował się niczym, nawet tym, że może być narażony na AIDS. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu, wybieraliśmy bezdomnych mężczyzn, zabieraliśmy do siebie do domu i płaciliśmy im 100 dolarów za seks bez zabezpieczeń. Max zgodził się nawet, żebym filmował, jak zabawia się z nimi. Oczywiście wszyscy byliśmy w tym czasie na haju - wyznał jeden z mężczyzn w rozmowie z dziennikarzem gazety.
Odszedł otoczony rodziną
Wright przez ostatnie kilkanaście lat nie angażował się w nowe projekty zawodowe. Media donosiły jedynie o jego zmaganiach z chorobą. Jak podawały amerykańskie media, odszedł otoczony najbliższymi. Udało mu się pojednać z rodziną przed śmiercią.