Mąż Braunek: Małgosia jest pochowana w ogromnej liczbie miejsc
Małgorzata Braunek
23 czerwca 2014 roku zmarła Małgorzata Braunek. Aktorka zmagała się z chorobą nowotworową. Ona sama i jej najbliżsi do końca wierzyli, że uda się pokonać raka. Gwiazda planowała nawet wspólnie z mężem podróż do Azji. Nie doczekała jednak tego wyjazdu.
Rok po jej śmierci, Andrzej Krajewski opowiedział, jak wyglądało jego pożegnanie z ukochaną oraz jak wypełnił jej ostatnią wolę. W tym celu odwiedził m.in. Indie, Sri Lankę, Laos, Tajlandię i Wietnam, gdzie rozsypał część prochów Braunek…
Małgorzata Braunek
Małgorzata Braunek, Andrzej Krajewski
To była pielgrzymka w intencji żony. Gdziekolwiek byłem, wszędzie ofiarowałem szczyptę jej prochów w znaczących miejscach. Znaczących dla mnie, dla niej, dla nas wspólnie. Wszędzie, gdzie widziałem piękne figury Buddy, nie mogłem się powstrzymać i symbolicznie zostawiałem szczyptę prochów, wrzuciłem je także do morza i do Mekongu - wspomniał Krajewski w rozmowie z "Super Expressem". Ale również specjalnie pojechałem w Indiach do Waranasi, czyli do świętego grodu Hindusów, którzy wierzą, że śmierć w Waranasi, spopielenie i wrzucenie prochów do Gangesu, a potem dotarcie ich do oceanu to dla buddystów pójście do nieba. Byliśmy tam kiedyś z żoną i powiedzieliśmy sobie, że chcielibyśmy w ten sposób przejść na drugą stronę. Tak się umówiliśmy.
Małgorzata Braunek
Chociaż Krajewski przez cały czas miał poczucie, że wykonuje ważną misję, ta podróż byłą dla niego niezwykle trudna. Brakowało mu przede wszystkim towarzystwa ukochanej. To u boku Małgorzaty Braunek przez lata zwiedzał najdalsze zakątki świata.
Małgorzata Braunek
Nieskromnie powiem, że chyba pobiłem rekord świata, ponieważ zjechałem Azję, byłem w wielu miejscach i nie przepuściłem żadnej figury Buddy i żadnego ważnego, pięknego miejsca. Mogę powiedzieć, że Małgosia jest pochowana w ogromnej liczbie miejsc - podsumował Andrzej Krajewski.