Mąż Ireny Jarockiej: "Wiedziała, że odchodzi. Czuję jej obecność"
Dopiero teraz się otrząsnął
Musiało minąć sześć lat, by Michał Sobolewski otrząsnął się po bolesnej stracie swojej żony. Od kiedy Irena Jarocka zmarła, nie wracał do rodzinnego domu w Lubbock w Teksasie. Wolał mieszkać w hotelu, niż przebywać w miejscu, gdzie wszystko przypominało mu ukochaną. Naukowiec uciekał od bolesnych wspomnień rzucając się w wir pracy. Sobolewski twierdzi, że choć ukochanej nie ma już przy nim, to Jarocka wciąż go wspiera i otacza opieką. Ze wzruszeniem opowiedział o jej ostatnich chwilach.
Poświęciła dla niego wszystko
- Czuję jej obecność, jest przy mnie - wyznał Sobolewski w rozmowie z "Na żywo".
Z miłości do niego Irena Jarocka wyjechała do Ameryki. To właśnie w USA przyszła na świat córka piosenkarki Monika. Mimo tego, że artystka poświęciła swoją karierę, by stworzyć bliskim dom, wciąż tęskniła za Polską. Po 20 latach zdecydowała się wrócić i niezmiernie cieszyła ją perspektywa koncertowania dla swoich fanów. Jednak, gdy przebywała w sanatorium w Ciechocinku, pojawiły się u niej problemy z pamięcią.
Problemy z pamięcią
Jej mąż, który nadal był w Stanach bardzo się o nią martwił.
- Codziennie rozmawialiśmy na Skype. Któregoś dnia zadzwoniła do mnie, że spóźni się na naszą rozmowę, ponieważ zgubiła się w parku. Powiedziałem, aby zapytała kogoś o drogę, ale nie wiedziała nawet, jak nazywa się uzdrowisko, w którym jest. Spakowałem się i przyleciałem do Polski - wspomina Michał Sobolewski w rozmowie z "Na żywo".
Usłyszeli wyrok
Po badaniach lekarze postawili straszną diagnozę.
- Lekarz powiedział, że nie może zagwarantować, że Irena przeżyje do rana. Nie było żadnego guza, ponieważ rak był rozsiany na dużej przestrzeni, powodował zmiany pamięciowe - zdradził mąż gwiazdy.
Po operacji przestała mówić, a Sobolewski troskliwie się nią opiekował.
- Zacząłem ją uczyć. Były obrazki i prośby, aby pokazała jabłko, kubek. Później zaczęła powtarzać słowa i po dwóch miesiącach mówiła, powtarzała wszystkie swoje teksty. Zrezygnowałem z pracy, byłem cały dla niej. Ten najbardziej tragiczny czas w naszym życiu był jednocześnie najszczęśliwszym - przyznał Michał Sobolewski w "Na Żywo".
Wciąż przy nim
- Wiedziała, że odchodzi i cały czas mówiła, że jak już odejdzie, będzie mi pomagać - opowiedział mąż gwiazdy.
Pan Michał mocno wierzy w to, że choć Ireny już przy nim nie ma, to wciąż go wspiera i dodaje mu energii.
- To niewiarygodne, ale po jej śmierci tempo mojej pracy przyspieszyło 10-krotnie. Przygotowuję nowy model komputerowy, mam mnóstwo zajęć, ale nie jestem zmęczony. Nie wiem skąd mam tę energię - wyznaje Sobolewski.