Meghan Markle napisała osobisty list do czytelniczek brytyjskiego "Vogue'a"
Meghan Markle, pomimo ciągłego zainteresowania obserwatorów, nie wzbrania się przed podejmowaniem dodatkowej działalności. Niedawno do mediów dotarła informacja o jej udziale w tworzeniu wrześniowego numeru brytyjskiego "Vogue'a". Właśnie poznaliśmy treść specjalnego listu, który księżna Sussex napisała dla czytelniczek magazynu.
Początkowo Meghan Markle miała wystąpić na okładce "Vogue'a", ale księżna szybko odrzuciła tę propozycję. Zamiast tego została redaktorką specjalnego wydania, w którym przedstawiła sylwetki 15 kobiet, które podziwia. To głównie gwiazdy, polityczki i aktywistki znane z propagowania różnorodności, praw osób LGBTQ czy działań związanych ze zmianą klimatu. Wśród wybranych przez księżną osób znalazły się m.in. Jane Fonda, Greta Thunberg i Jane Goodal.
Księżna Sussex przeprowadziła też wywiad z Michelle Obamą. Żony wpływowych głów w państwie rozmawiały głównie o macierzyństwie. Nie odbyło się także bez prywaty. Meghan Markle porozmawiała na łamach pisma ze swoim mężem, księciem Harrym.
Na sam koniec wydawcy magazynu pozostawili niespodziankę w postaci listu Meghan do czytelniczek. Księżna opisuje w nim okoliczności, w jakich uzyskała możliwość stworzenia wyjątkowego numeru "Vogue'a".
"Zadałam pytanie. Właściwie kilkukrotnie pisałam i kasowałam wiadomość, zanim zdobyłam się na odwagę, by ją wysłać. 'Edward (redaktor naczelny brytyjskiego "Vogue'a" - przyp. red.), czy zamiast okładki, pozwoliłbyś mi pracować nad wrześniowym numerem? Wiem, jak ważne jest wrześniowe wydanie dla świata mody. Zdaję sobie sprawę z jego zasięgu i widzę możliwość bycia częścią modowego pchnięcia do czegoś większego, milszego, bardziej wpływowego. Trochę denerwuję się, by śmiało pytać o to redaktora naczelnego, którego dopiero poznałam'" - czytamy w magazynie.
Wynika z tego, że to księżna wyszła z propozycją pisania do "Vogue'a". Jej krytycy już odnotowali ten fakt, twierdząc, że Meghan Markle wykorzystała okazję do poprawy swojego wizerunku i agitacji politycznej.
Nie zmienia to jednak faktu, że praca nad wrześniowym wydaniem "biblii mody" sprawiła przyjemność nie tylko jej, ale także stałym pracownikom pisma. "Nad filiżanką parującej miętowej herbaty dyskutowaliśmy, jak można świecić światłem w świecie pełnym pozornie codziennej ciemności. Staroświeckie? Oczywiście. Czy było warto? Bez wątpienia" - wspominała spotkania z redaktorem naczelnym.
Dla Meghan okres przygotowania numeru zbiegł się z ostatnimi miesiącami ciąży i narodzinami Archiego. Tym bardziej należałoby docenić wysiłek pracowitej mamy.