Michał Czernecki chciał odebrać sobie życie. "Zmarł mój ojciec, obwiniałem za to siebie"
[GALERIA]
Uwielbiany i podziwiany. Stał się ulubieńcem publiczności, gdy fenomenalnie wcielił się w rolę prezesa telewizji w "Uchu Prezesa". Gdy jako doktor Piotr Sadzik dołączył do obsady serialu "Diagnoza", rozkochał w sobie nie tylko pacjentów, ale i damską część widowni. Prywatne życie aktora nie jest jednak tak radosne, jak kreowane przez niego postaci. Dwie próby samobójcze i nierozwikłana tajemnica sprzed lat to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Pierwsza próba samobójcza
Miał zaledwie 16 lat, gdy podjął dramatyczną decyzję - zrozpaczony postanowił odebrać sobie życie. Nie potrafił poradzić sobie z tym, co go spotkało.
- Czułem się bardzo samotny, nie miałem kontaktu ze swoimi emocjami, których wtedy było we mnie akurat mnóstwo. Zmarł mój ojciec, obwiniałem za to siebie. Za wszystko zresztą, co złe, się obwiniałem. Postanowiłem więc odejść i dać sobie i innym święty spokój. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie usłyszałem w szpitalu niedługo po tym, jak ostatecznie się ocknąłem, było zdanie jednej z moich ciotek. Brzmiało: "Coś ty nam zrobił?" - powiedział na łamach "Vivy!".
Czekał na odpowiedni moment
Gdy nastolatek wrócił ze szpitala, a jego bliscy odetchnęli z ulgą, nikt nie wiedział, że Czernecki planuje powtórzyć próbę samobójczą. Poczekał, aż znów zbierze się na odwagę. Kolejny dramat rozegrał się kilka lat później.
- W technikum elektronicznym, do którego chodziłem, żeby jeszcze za jego życia zaimponować ojcu, nie potrafiłem się odnaleźć. Z przedmiotów technicznych byłem słaby, że groziło mi repetowanie klasy, terapia, na którą przez jakiś czas chodziłem, nie dawała rezultatów. Mój wewnętrzny głos mówił mi nie bez satysfakcji: "Wszystko znowu spie...doliłeś"! - mówił.
Spróbował jeszcze raz
Aktor kupił kilka opakowań leków przeciwbólowych i dwa piwa. Udał się wieczorem w góry, rozbił namiot i połknął tabletki, zapijając alkoholem. Nad ranem, ledwo stojąc na nogach, zaczął iść w stronę pobliskiego miasteczka. Właśnie wtedy dotarło do niego, że nie chce umierać. Za bardzo kocha życie. Udało się. Ktoś go zauważył i wezwał pogotowie. Czernecki trafił do szpitala.
- Decyzja o samobójstwie to krzyk rozpaczy, desperacja, prośba o pomoc, demonstracja. Ja po latach wiem, że nie chciałem się zabić, chociaż za pierwszym razem byłem bardzo tego blisko. Po prostu nazbierały się we mnie emocje, o których nikt ze mną nie rozmawiał - wyznał w "Vivie!".
Kolejny cios
Czernecki przyznał, że jego rodzina skrywa jeszcze wiele tajemnic. Nie wszystkie sekrety ujrzały światło dziennie. Gdy dowiedział się o części z nich, w pierwszej chwili nie mógł się pozbierać.
- Moja mama nie wiedziała, a tylko - jak twierdzi - domyślała się, że Piotr Czernecki nie był ojcem jej męża. (...) Dopiero kuzynka babci, Gienia, już po śmierci ojca rozwiała nasze wątpliwości i okazało się, że tata był owocem miłości babci i Józka Bąkały, a cała sprawa rozegrała się na przymusowych robotach w Niemczech w czasie II wojny. Poczułem się wtedy oszukany i - by tak rzec - niekompletny. (...) Nie mam już o to żalu. Chociaż przykro mi, że nie mogłem z tatą o tym porozmawiać - wyznał w tym samym wywiadzie.
Aktor próbował nawet odnaleźć prawdziwego dziadka. W IPN dostał komplet informacji, które pomogłyby mu poznać całą prawdę. W ostatniej chwili jednak zrezygnował ze swojego pomysłu. Uznał, że tak naprawdę, nie chce tego wiedzieć.
Bał się gniewu ojca
W wywiadzie dla "Vivy!" aktor wspomina, że długo nie mógł liczyć na wsparcie ojca. Nie potrafił się z nim porozumieć i, mimo że nigdy go nie uderzył, bał się jego gniewu i ataku.
- Był bardzo wybuchowy. Panicznie się go bałem. Starałem się być w miarę niezauważalny, żeby nie sprowokować jego wybuchu. Nie doświadczałem z jego strony przemocy, ale wystarczyło, że podnosił na mnie głos, i już byłem zapłakany albo zamykałem się ze strachu w łazience, udając że mam potrzebę, i czekałem, aż mu przejdzie. Na pewno bardzo mnie kochał, ale nie umiał tego okazać tak, jak ja bym tego potrzebował - podsumował.