Mielcarz o sytuacji w Polsce. "Dlaczego znowu robicie tak, żeby ludzie chcieli wyjeżdżać?"
W niedzielę 4 czerwca ulicami Warszawy przeszedł potężny marsz organizowany przez PO i Donalda Tuska. Nie zabrakło na nim gwiazd. Wydarzenia z niedzieli skłoniły niektórych do przemyśleń.
- Nie bójcie się, nikt nas dzisiaj nie zagłuszy. Jesteśmy tu 4 czerwca w samo południe. Widzę ocean ludzkich głów, morze biało-czerwonych flag. Są nas tysiące. Tysiące ludzi z Polską w sercach. Dziesiątki tysięcy, miliony przed telewizorami Polek i Polaków, którzy nie dali się złamać, nie dali się zastraszyć, nie dali się zniechęcić. Polska jest w naszych sercach i dlatego przetrwaliśmy te trudne lata - mówił Donald Tusk podczas marszu 4 czerwca w Warszawie. Według danych stołecznego ratusza, w wydarzeniu wzięło udział pół miliona Polek i Polaków.
Zupełnie inny obraz pokazywała w tym czasie Telewizja Polska, pisząc na paskach np. o "marszu nienawiści" i "agresji i pogardzie celebrytów opozycji". Daleka od "agresji i pogardy" jest wypowiedź Magdaleny Mielcarz, która postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami o marszu i sytuacji politycznej w Polsce z perspektywy emigrantki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Media z USA o marszu 4 czerwca. "Setki tysięcy Polaków przeciwko PiS"
Magdalena Mielcarz zaczynała karierę jako modelka. W 2001 r. dała się wszystkim poznać jako aktorka, występując w "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza. Ma na koncie jeszcze kilka filmów i seriali (w tym "BrzydUlę"), współprowadziła pierwszą edycję polskiego "Top Model" i "The Voice of Poland", ale od kilku lat zajmuje się przede wszystkim muzyką. Wraz z mężem, prawnikiem Adamem Ashkenazym i dwiema córkami mieszka poza granicami Polski.
Mielcarz żyła długi czas w Stanach Zjednoczonych, na początku tego roku mówiła w "Dzień Dobry TVN", że przenoszą się na jakiś czas do Danii, konkretnie do Kopenhagi, z której ma już rzut beretem do rodzinnego kraju.
Piosenkarka, która ma wielu zagranicznych obserwatorów, opublikowała wpis o tym, co działo się wokół niedzielnego marszu.
"Nasz kraj ma długą historię niszczenia się 'od środka'. Dzielenie ludzi, walka o władzę, której skutkiem jest zawsze osłabienie i pogorszenie sytuacji dla Wszystkich… Dlaczego nie uczymy się na błędach historii?" - napisała na Instagramie.
"Jako emigrantce - nadal bardzo mi leży na sercu los Polski. Mamy tak niesamowitych ludzi, tyle nieprawdopodobnych talentów, piękna, etos ciężkiej pracy… Dlaczego znowu robicie tak, żeby ludzie chcieli wyjeżdżać? - komentuje gwiazda. Pod jej wpisem pojawiło się kilka skrajnie różnych komentarzy. Gdy jedni piszą, że "to smutne i prawdziwe", inni punktują, że "demokracja w Polsce jest, o czym świadczy niedzielny marsz".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.