Miłość kwitnie. Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski planują wspólną podróż
To związek, którego pewnie nikt się nie spodziewał w show-biznesie. – Wymieniali czułe uściski, przytulali się do siebie, szeptali sobie do ucha – relacjonował jedno ze spotkań Wojciechowskiej i Kossakowskiego informator "Na żywo". Teraz kolejny donosi, że planują wspólną podróż.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Jak donosi "Fakt", Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski planują podróż w dalekie miejsce. Gdzieś, gdzie będą mogli skupić się tylko na sobie i lepiej się poznać. – To nowa relacja, która ciągle się rozwija. Martyna i Przemek są bardzo ciekawi, dokąd ich to zaprowadzi – opowiada informatorka gazety.
Pierwsze plotki o tym, że podróżnik i dziennikarka są razem, pojawiły się kilka tygodni temu. Zaczęło się od zdjęcia na Instagramie, które umieścił Kossakowski. Podpisał je: "Z kobietą, która potrafi zaimponować". Pojawiły się kolejne wieści, że o związku tej dwójki mówi się na korytarzach TVN-u już długo.
Tygodnik "Na żywo" korzystając z plotek zrobił dochodzenie i przyłapał parę na ławce w parku na warszawskim Żoliborzu. "Wymieniali czułe uściski, przytulali się do siebie, szeptali sobie do ucha. na ich twarzach cały czas gościł uśmiech" - jak miał relacjonował naoczny świadek.
Zobacz też: Wojciechowska odpływa: "Niemożliwe nie istnieje! To jest trochę jak dobry narkotyk"
- To jest wariat. To jest kompletny wariat. I bardzo mi się to podoba - mówi o Przemku Martyna, zasiewając tym samym ziarna kolejnych domysłów.
- Jeśli chodzi o to, czy jest moją bratnią duszą, tak, myślę, że jesteśmy bratnimi duszami. Kobiety tak mają, że jak słyszą mężczyznę, który deklaruje, że jest samotnym wilkiem i teraz będzie podążał tą drogą, to pojawia się taki element: Czy na pewno? – dodawała w „Kulisach sławy”.
Wojciechowska i Kossakowski wciąż unikają jawnych deklaracji, że są parą. Mają już swoje doświadczenia ze związkami.
Przemek Kossakowski trafił do telewizji zaledwie kilka lat temu, jak sam przyznał "prosto z urzędu pracy". Dziś stał się prawdziwą ikoną i polskim "Indiana Jonesem", który testuje granice wytrzymałości własnego ciała i psychiki. Nic dziwnego, że zaimponował podróżniczce, która zdobyła Koronę Ziemi i przeżyła niejeden groźny wypadek, chorobę i śmierć ojca swojej córki, Marysi.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.