Miłość w krainie lodu. Dorota i Mariusz Siudkowie trenują kolejne pokolenie mistrzów
[GALERIA]
Dorota i Mariusz Siudkowie są najbardziej utytułowaną polska parą sportowa w historii łyżwiarstwa figurowego. Oprócz tego, że przez wiele lat stanowili jeden z najlepszych duetów sportowych, są jednym z najbardziej udanych małżeństw. Teraz trenują kolejne pokolenia łyżwiarskie, w tym swojego syna. Ich podejście trenerskie do niego jest zaskakujące!
Miłość w krainie lodu
Dorota i Mariusz zaczęli wspólnie występować na zawodach w 1995r. Wcześniej oboje występowali z innymi partnerami, ale dopiero u swojego boku stworzyli połączenie idealne. Trenowali wspólnie 5 lat, aż zostali małżeństwem. Ona filigranowa, ale z emocjonalnym i nerwowym charakterem, on dobrze zbudowany i opanowany. Z powodzeniem dobrali się na zasadzie uzupełniających się przeciwieństw.
Jako para sportowa wywalczyli medale dwa srebrne medale na Mistrzostwach Europy w 1999 r. i w 2000 r. oraz brązowy medal Mistrzostw Świata w 1999 r. Ich pracę napędzało marzenie o medalu olimpijskim. Po niezbyt udanym starcie w Salt Lake City w 2002 r. nie poddali się, szukali rozwiązań, zmienili trenera i wyjechali do Kanady. Treningi pod okiem Richarda Gauthiera. Ich współpraca zaowocowała dwoma brązowymi medalami na Mistrzostwach Europy w 2003 r. oraz w 2007 r. w Warszawie, kiedy to wystąpili po raz ostatni.
Nietypowe podejście trenerskie
Po zakończeniu kariery sportowej Siudkowie nie rozstali się z taflą lodową i łyżwiarstwem figurowym. Realizują się w roli trenerów, a pod ich okiem trenuje ich syn 8-letni Rysio, który nie ma wątpliwości, ze zostanie łyżwiarzem. Jak Mariusz radzi sobie z rolą trenera? - Jest to bardzo trudne trenować własne dziecko. Czasem trzeba krzyknąć, pogonić do pracy. Łatwiej jest z obcym - opowiadał tata-trener w Dzień Dobry TVN - Na szczęście Rysio nam to troszeczkę ułatwia, ponieważ na treningach zwraca się do nas "Pani Doroto", "Panie Mariuszu".
Siudek przyznaje, że jest to łatwiejsze w grupie, w której inni podopieczni zwracają się w ten sam sposób. Ale takie podejście nie było intencją rodziców. Dlaczego w trakcie treningów Rysio mówi do mamy "Pani Doroto"? - Rysio na jednych z pierwszych zajęć upadł i wtedy jeszcze nie potrafił wstawać i zaczął wołać Dorotkę "mamusiu!", "Dorotko!". Dorota nie słyszała, nie reagowała. Wtedy Rysio wykrzyczał "Pani Doroto". Po reakcji, od tamtej pory jest "Panią Dorotą"
Mistrzowie łyżwiarskich podnoszeń i miłosnych uniesień
Medal olimpijski nie był im dany, ale ich kariera i występy zapisały się na kartach światowego łyżwiarstwa. Zostali zapamiętani jako jedna z najlepszych par sportowych w podnoszeniach. Ich efektowne i skomplikowane ewolucje w powietrzu są ich znakiem firmowym i niedoścignionym wzorem dla wielu młodych zawodników. Podobnie jest z łączącym ich uczuciem, które po tylu latach nadal jest godne podziwu.