Paparazzi uprzykrzają im życie
Po tym, jak księżna Diana w 1997 r. zginęła w wypadku samochodowym w paryskim tunelu, uciekając przed paparazzi, nic dziwnego, że Harry jest szczególnie wyczulony na tym punkcie. W starciu z fotoreporterami w Nowym Jorku wyjął telefon i zaczął nagrywać ich zachowanie. Jak donosi "Page Six", po tym incydencie z księciem i jego żoną nie skontaktował się nikt z rodziny Windsorów. Ani Karol, ani William czy Kate. Tak jakby nie interesowali się losem Harry'ego.
Warto zaznaczyć, że nowojorska policja potwierdziła, że dostał zgłoszenie o incydencie oraz że fotoreporterzy mieli faktycznie utrudnić transport Susseksom. Niemniej jednak nikt nie zgłosił żadnych szkód. Również taksówkarz, który podwoził trójkę, by zmylić paparazzich, skomentował, że cała sytuacja trwała 10 minut, a nie 2 godziny i "pościgiem by tego nie nazwał".