Molestowanie i poniżanie w fundacji Bono. Lider zespołu U2 przeprasza
Byli pracownicy fundacji „One Campaign”, założonej przez Bono i Boba Geldofa, stawiają zarzuty organizacji. Według ich relacji ludzie traktowani byli „gorzej niż psy”, a w stosunku kobiet padały dwuznaczne propozycje. Muzyk poczuwa się do odpowiedzialności i oznajmia, że chce spotkać się z ofiarami i przeprosić je osobiście.
Fundacja z Johannesburga w Południowej Afryce, miała za zadanie walczyć z ubóstwem i chorobami w najbiedniejszych częściach świata. Tymczasem pomocy potrzebowali sami pracownicy organizacji. Część z nich za pośrednictwem Twittera opublikowała doniesienie, jakoby pracownicy niższego stopnia byli poniżani przez przełożonych.
– Stworzyliśmy One Campaign, aby nieść pomoc najbiedniejszym ludziom w najbiedniejszych rejonach, którzy są nękani. Dlatego byłem wściekły, gdy dowiedziałem się w listopadzie zeszłego roku o zarzutach wielokrotnych nadużyć, do jakich doszło w naszym biurze w Johannesburgu – powiedział Bono.
Zdarzenia przedstawione w zarzutach miały miejsce w latach 2011-2015. Zatrudnieni mówią o nękaniu, poniżaniu i umniejszaniu ich zasług. W wolnym czasie mieli być delegowani do wykonywania prac w domach swoich nadzorców. Kobiety wskazują na molestowanie i seksistowskie komentarze, które padały pod ich adresem. Jedna z nich dodaje, że została zdegradowana po tym, jak odmówiła wejścia w relację seksualną z jednym z przedstawicieli zagranicznego rządu.
- Jest mi niezmierne przykro. Nienawidzę znęcania się, nie mogę tego znieść – powiedział muzyk "The Mail On Sunday", dodając, że weźmie odpowiedzialność za tę sprawę.
Zarzuty skomentowała również Gayle Smith, która w marcu 2017 roku objęła stanowisko dyrektora naczelnego fundacji założonej przez Bono. – Dowody zebrane w trakcie dochodzenia wystarczą, by stwierdzić, że w naszej organizacji mamy poważny problem – powiedziała Smith.
Dochodzenie wykazało, że pracownicy wyższego szczebla poniżali osoby pracujące na niższych stanowiskach nazywając ich "bezwartościowymi", "idiotami" i "głupcami", wynika z raportu One Campaign. Dwie oskarżone kobiety stanowczo zaprzeczają zarzutom, jednocześnie krytykując fundację za stronniczość. Same mówią o sobie jako o ofiarach nękania.