Monika Janowska do Agnieszki Woźniak-Starak: "Bardzo mi przykro i współczuję, ale..."
Agnieszka Woźniak-Starak po raz kolejny zabrała głos po tragicznej śmierci męża. Tym razem zwróciła się do mediów o niepublikowanie fałszywych informacji. Monika Janowska wypomniała wdowie po Piotrze Woźniaku-Staraku, że kilka lat temu sama cierpiała przez wygłaszane przez nią informacje.
Agnieszka Woźniak-Starak już jakiś czas temu przerwała milczenie i zamieściła pierwszy wpis po tragicznej śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. W komentarzach wsparło ją wiele gwiazd i osób publicznych.
Teraz wdowa po producencie filmowym opublikowała kolejny wpis. Tym razem skarżyła się na podawanie przez media fałszywych informacji. Zresztą spójrzcie sami:
- Wiem dobrze, jak działają media. Razem z Piotrkiem byliśmy częścią tego świata, więc nie kłócę się z tym, że nadal jesteśmy w nim obecni. Nie godzę się jedynie na pisanie nieprawdy. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, bo to przecież jest moje życie. Ja jestem i czuję - czytamy pod postem Agnieszki Woźniak-Starak.
- Od kilku dni czytam wszędzie, że byłam wezwana na przesłuchanie do prokuratury, że ze łzami w oczach opowiadałam o tym, że dowiedziałam się o wypadku gdy wracałam z rodzicami do Warszawy, miałam tam ponoć ważne spotkanie. Nic z tego nie jest prawdą, ale po co pisać prawdę, jeśli można dać pole kolejnym insynuacjom, a co za tym idzie kolejny artykułom. Nieważne, że ktoś cierpi - dodała.
Pod wpisem, w którym ewidentnie widać rozpacz, nie zabrakło słów wsparcia. Jednak nie wszyscy zgadzają się ze słowami Agnieszki.
Kilka lat temu w show-biznesie wybuchł skandal wokół Moniki Janowskiej i Janiny Drzewieckiej. W lutym 2013 roku zostały one zatrzymane na Florydzie pod zarzutem kradzieży ubrań w sklepie. Pod koniec 2013 roku sąd uniewinnił obie kobiety.
Jedną z osób, które pogrążały wizerunek Janowskiej w polskich mediach miała być Agnieszka Woźniak-Starak, która jeszcze wtedy była prowadzącą "Na językach" w TVN.
ZOBACZ TAKŻE: Barbara Kurdej-Szatan: "Mówię córce, że czasami chłopak chodzi z chłopakiem, a dziewczyna z dziewczyną"
Agnieszka Woźniak-Starak skomentowała w tamtym czasie tę sprawę takimi słowami:
- W kuluarach nazywana jest "chytrą Moniką". Robert Janowski zamydlił wszystkim oczy. Najpierw, żeby ratować wizerunek, odciął się od Moniki Głodek w oficjalnym oświadczeniu, podobno dla dobra dzieci. A parę miesięcy później po cichu się z nią ożenił. Szczyt hipokryzji, nie wiem jak jego fani, ale ja tego nie kupuję – powiedziała.
Monika Janowska teraz nie przebierała w słowach. Napisała pod postem prezenterki, co myśli:
- Przeżywałam kiedyś, wraz z cała rodziną swoją, bardzo małą w porównaniu, tragedię. Medialną sieczkę… 4 lata oczerniania, nieprawdziwych "faktów", gnojenia - zaczęła swój wpis Janowska.
- Prosiłam media, prosiłam też Panią Agnieszkę Woźniak Starak, która miała bardzo dużo do powiedzenia na mój temat w "Na językach", o to, o co teraz prosi Agnieszka - "trochę spokoju i wsparcia". Nie doczekałam się. Od NIKOGO z mediów. Bardzo bardzo współczuję i życzę siły . Ale… właśnie, to "ale" jest we mnie najsilniejsze i bardzo mi z tego powodu przykro. Ale Agnieszka była kiedyś częścią tej nieprawdy o mnie pisanej, na którą się nie godziłam - dodała.
Agnieszka Woźniak-Starak ucinając wszelkie spekulacje na temat tego, w jaki sposób zginął jej mąż napisała wprost:
"17 sierpnia wieczorem byliśmy z moimi rodzicami na kolacji. W nocy 18 sierpnia zginął mój Mąż. 18 sierpnia to dzień urodzin mojego taty, mieliśmy spędzić go wszyscy razem. Nie zdążyliśmy. Piotrek miał na Mazurach mnóstwo znajomych, uwielbiał pływać motorówką w nocy. Ja nie, dlatego zostałam w domu i poszłam spać. Tak, był szalony i zapłacił za to najwyższą cenę. O 5 rano obudził mnie telefon, że Piotrek zaginął. Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku. Nigdy nie byłam wezwana do prokuratury na przesłuchanie. Składałam zeznania na miejscu na Fuledzie, gdzie byłam odkąd przyjechaliśmy tam razem z Piotrkiem z Sopotu. I zostałam do samego końca szukając Go ze wszystkimi, którzy przyjechali nas wesprzeć w najgorszych dniach naszego życia. Tyle. Na koniec mam prośbę do mediów, żeby z szacunku do naszej rodziny dały nam odetchnąć od wszelkich nieprawdziwych informacji. Film się już dawno skończył, światła na sali zgasły. Pora iść do domu"
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski