Ma świadomość, że mogła umrzeć
Monika Jarosińska 7 marca przeszła zabieg zamknięcia tętniaka. Lekarze zdecydowali się na embolizację, czyli mniej inwazyjną metodę, dzięki temu gwiazda szybko wróciła do normalnego życia. Piosenkarka i aktorka doszła już do siebie i zaczęła koncertować. Jednak wciąż nie może zapomnieć o paraliżującym strachu jaki towarzyszył jej przez ostatnie miesiące.
Nieprzyjemne konsekwencje
Jarosińska w rozmowie z "Twoim Imperium" zdradziła, że przez pierwszy tydzień po operacji czuła się fatalnie. Jak to często bywa po usunięciu tętniaka celebrytka ma jeszcze problemy z koncentracją i zebraniem myśli. - Nadal mam silne bóle szczęki, barku, łokcia i drętwienia prawej strony. Czekam na rehabilitację.
Otarła się o śmierć
Aktorka i piosenkarka miała świadomość, że po nieudanej operacji może stracić nawet życie. - Byłam naprawdę przerażona, gdy lekarz uprzedził mnie, co może się zdarzyć, jeśli zabieg się nie powiedzie: niedowład twarzy, zaburzenia pola widzenia, brak powonienia, a nawet paraliż i śmierć. Przez cały czas przed operacją byłam w kontakcie z mamą i ciocią, a mąż był nieustannie przy mnie - powiedziała w rozmowie z gazetą.
Niesłuszna fala krytyki
Wiele osób zarzucało Jarosińskiej, że opowiada o chorobie, by wypromować się jeszcze bardziej. - Ci, którzy tak myślą, nie rozumieją, przez co przeszłam. Poza tym jestem osobą publiczną. Mój zawód ogranicza moją prywatność, ale też daje mi możliwość informowania fanów o ważnych sprawach. Kto ma to robić, jeśli nie ja, osoba publiczna? - żaliła się Monika.
Pożegnała się z nadzieją na dziecko?
Obecnie Jarosińska myśli przede wszystkim o tym, żeby wyjechać na jakiś długi urlop i odciąć się od ponurej codzienności. Celebrytka zawsze pragnęła mieć również dziecko. Czy wciąż ma w planach zajście w ciążę?
- Jakiś czas temu miałam takie marzenia. Ale uważam, że nic na siłę. Nie jest to związane z egoizmem. Po prostu nie każdy otrzymuje dar posiadania dzieci. Zawsze poświęcałam się dla innych, nie potrafiłam być egoistką ani nawet myśleć asertywnie. Może z tego właśnie powodu pojawiły się moje problemy zdrowotne. I może teraz, gdy mam 43 lata, przyszedł wreszcie czas, by skupić się na sobie - mówiła w rozmowie z tygodnikiem.