Monika Jaruzelska nie uważa się za celebrytkę
Ale nie chce też porównywać się do Kasi Tusk i Aleksandry Kwaśniewskiej. Dlaczego?
Czy nazwisko bardziej pani pomagało czy przeszkadzało w karierze zawodowej, w życiu?
– Były różne momenty w moim życiu, w których to nazwisko stawało się bardziej czy mnie trudne. Zawsze jednak bawi mnie a nawet irytuje, gdy dzieci znanych polityków mówią jakim to obciążeniem jest dla nich ich nazwisko. Wydaje mi się, że to hipokryzja. W dzisiejszych czasach znane nazwisko ułatwia karierę. Już samo bycie rozpoznawalnym jest w jakiejś mierze traktowane jako sukces. Oczywiście, podnosi jednocześnie poprzeczkę wymagań. Kiedy nosimy znane nazwisko musimy więcej wymagać od siebie - noblese oblige. Kiedy zaczynałam swoją pracę to był koniec lat 80-tych. Moje nazwisko na pewno nie przynosiło mi wtedy mówiąc delikatnie splendoru. Gdy skończyłam polonistykę szukałam swojej drogi życiowej.Próbowałam różnych rzeczy np. statystowałam u Julka Machulskiego w filmie _Deja vu. To była krótka przygoda w Odessie. Byłam zaprzyjaźniona z Grześkiem Ciechowskim i Małgosią Potocką. Pracowałam jako asystentka szwajcarskiego reżysera przy produkowanym przez Małgosię filmie. Czasem była to niemalże katorżnicza
praca, po kilkanaście godzin, w ciemnej hali wrocławskiej wytwórni. Poznałam wiele interesujących osób ze świata filmu. To było kolejne wrtościowe przeżycie. Sporo się nauczyłam, choć nie poszłam w tym kierunku. Ta wielka filmowa kariera nie miała również nic wspólnego z moim ojcem._
A jest pokusa, by to znane nazwisko wykorzystywać?
– Większość polityków, a przypadek mojego ojca jest tutaj skrajny, budzi kontrowersyjne odczucia więc powoływanie się na nazwisko może wiązać się ze skrajną reakcją. Ja się nie wstydzę nazwiska. Traktuję je poza tym jako swoje, a nie ojca. Pracuję na nie od wielu lat. Branżę mody wybrałam także dlatego, żeby nikt w niej nie mógł mi zarzucić, że cokolwiek mogę ojcu zawdzięczać, że cokolwiek w tej branży on może mi ułatwić. To środowisko było wówczas tak niszowe, że nazwisko Jaruzelska po pewnym czasie jednak bardziej kojarzyło się z modą niż generałem. Celem mojego życia było zautonomizowanie mojego nazwiska.
I Pani to się udało.
– Raczej tak. Na początku lat 90-tych pracowałam współtworząc miesięcznik Twój Styl. Przez ponad 8 lat byłam tam szefem działu mody i stylizacji. Realizowałam liczne kampanie reklamowe, pokazy mody i szkolenia. Przez kolejnch 10 lat pracowałam jako dyrektor kreatywny i członek zarząd udla grupy kapitałowej, w której skład wchodziły między innymi firmy W.Kruk i Deni Cler. Ani właściciele ani inni akcjonariusze.nie byli raczej admiratorami mojego ojca.
Można spotkać w internecie próby porównywania pani i Kasi Tusk. Tylko, że ona stała się znana jako córka premiera, a nie Katarzyna Tusk, modowa blogerka. Do _Tańca z Gwiazdami została zaproszona jako córka polityka, a nie swoje zasługi._
– Ja żyłam w zupełnie innych czasach jako córka dygnitarza. Ale też byłam tak wychowana, że nawet gdyby został mi zaproponowany udział w takim show, to tej propozycji nigdy bym nie przyjęła. W moim przypadku wydawałoby mi się to niestosowne czy wręcz groteskowe. Oczywiście nie potępiam Kasi Tusk czy Oli Kwaśniewskiej, która też tam się pojawiła – choć myślę, że akurat to jej paradoksalnie zaszkodziło, bo teraz wciąż szuka swojej drogi życiowej. Pojawienie się w takiej roli jak one, skazuje na celebrytyzm. To ma swoje minusy.To jest jednak pewien ewenement. Za granicą dzieci polityków pojawiają się oczywiście publicznie w kampanii, bo każdy kandydat ogrzewa się w blasku rodziny, ale potem znikają, szczególnie ci, którzy są już w dorosłym wieku. U nas ta tendencja jest odwrotna.
(Fakt/PSz)
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski